niedziela, 6 sierpnia 2017

Gorący, lipcowy book haul

   Chciałabym móc powiedzieć book haul wakacyjny, ale niestety czasy, gdy lato było okresem niczym nie skrępowanego odpoczynku to już zamierzchła przeszłość. Z drugiej strony nie przepadam za upałami i słońcem, więc czy siedzenie w pracy jest takim złem? Poza tym brak wakacji nie przeszkadza mi w radowaniu się książkami, a to przecież najważniejsze!

   Lipiec to miesiąc, w którym na moich półkach przybyło piętnaście nowych pozycji, co jest równoznaczne z największym zaksiążkowaniem tego roku. Ale też okazji do zakupów było wiele.

   Na początku miesiąca udało mi się wygospodarować parę dni na odwiedzenie domu rodzinnego. Czekając na pociąg udałam się do Empiku, bo jak wiadomo w księgarniach najszybciej mija czas. Nie planowałam nic kupować, ale gdy zobaczyłam "Szóstkę wron" i "Królestwo kanciarzy" nie mogłam się powstrzymać. Te okładki, te czarne i czerwone brzegi stron! Pierwszy z tomów czytałam w zeszłym roku po angielsku i pokochałam bohaterów Leigh Bardugo, w związku z czym z niecierpliwością czekałam na premierę drugiego tomu. Nigdy jednak po niego nie sięgnęłam. Czemu, tego nie wie nikt, a już na pewno nie ja. Teraz jednak widząc te cudeńka nie mogłam przejść obok nich obojętnie.


   Jak wszystkim wiadomo, parę miesięcy temu ulubionemu czarodziejowi wielu pokoleń stuknęła dwudziestka. Z tej okazji wydawnictwo Bloomsbury sprawiło wielbicielom cyklu niespodziankę, wydając pierwszy tom przygód Harry'ego Pottera w kolorach i z godłem każdego z domów Hogwartu, zarówno w wersji z miękką, jak i twardą okładką. Łatwo się domyślić, że musiałam, MUSIAŁAM nabyć przynajmniej jeden egzemplarz w dumnym kolorze zielonym. W rocznicowym wydaniu mamy nie tylko piękną okładkę i kolorowe brzegi stron, ale także ilustracje i informacje dotycznące Slytherinu, jego założyciela i historii. Cudo, po prostu cudo.


   Ze strony bookdepository.com skorzystałam w tym miesiącu jeszcze dwukrotnie. Pierwszym po Harry'm Potterze zakupem były dwie książki jednego z moich ulubionych pisarzy fantasy - Brandona Sandersona. "Warbreaker" to pozycja, którą posiadam po polsku, podobnie jak pozostałe książki autora, ale przyznam, że wolę czytać jego powieści w oryginale (tłumaczenie polskie, choć nie jest złe, pozostawia niekiedy trochę do życzenia), a "Warbreakera" czytałam po angielsku i zakochałam się w postaci Lightsonga, więc zdecydowanie się na zakup nie wymagało wielkiego namysłu. O "The Rithmatist" nie wiedziałam nic oprócz tego, że to książka dla młodzieży, ale chciałam zobaczyć, czy spodoba mi się bardziej niż trylogia o Mścicielach, którą przeczytałam i polubiłam, ale plasuję stanowczo niżej niż cykle high fantasy tego autora. Recenzja "The Rithmatist" znajduje się tu, zapraszam do przeczytania.


   Z Sandersonem spotkałam się jeszcze raz podczas wspomnianego wcześniej wyjazdu do domu. Tym razem w, a jakże, oczekiwaniu na rozpoczęcie seansu w kinie (świetny, szybki Baby Driver) wstąpiłam z siostrą do Bookszpanu i wśród gór książek dostrzegłam powieść graficzną opatrzoną jego nazwiskiem. Fragment "Białego piasku" miałam okazję poznać przy czytaniu "Bezkresu magii" i zupełnie nie wpadłam na to, że pojawił się on na rynku polskim w całości! Zakup tej pozycji zabolał, oj zabolał, bo 59 zł za bądź co bądź niewielką objętościowo książkę to sporo. W ramach pocieszenia (i nie, nie pytajcie jaki ma to sens) postanowiłam wydać jeszcze trochę pieniędzy i nabyłam "Zgromadzenie cieni" V. E. Schwab, bo lubię prozę tej pani, a także "Simona oraz innich homo sapiens" Becky Albertalli. Opowieść o Simonie i jego szkolnych i uczuciowych potyczkach poznałam w oryginale, ale ponieważ siostra wyraziła chęć jej przeczytania, nie było wyjścia, hop do koszyka, a z koszyka na półkę.

"Zgromadzenie cieni" siostrzyczka wakacyjnie zawłaszczyła 

   Nie planowałam już więcej żadnych książkowych zakupów, bo przecież co za dużo, to nie zdrowo (?). Na szczęście bonito.pl uraczyło czytelników wakacyjnymi przecenami, w związku z czym do lipcowego book haulu dołączyły "Sekretne życie drzew" Petera Wohllebena i "Mitologia nordycka" Neila Gaimana. O pierwszej z tych pozycji nie słyszałam wcześniej nic, ale tematem są drzewa, a to w zupełności wystarczy, by wzbudzić moje zainteresowanie. Z Gaimanem mam problem - doceniam jego wyobraźnię i język, a równocześnie nie mogę się do niego przekonać. Czytałam "Amerykańskich bogów", którzy mnie nie porwali i z których nie pamiętałam nic tydzień po zakończeniu lektury, czytałam "Księgę cmentarną", która była interesującym nic-specjalnego. Tak wiele osób kocha jednak jego twórczość, coś musi w niej być, dlatego daję panu Gaimanowi jeszcze jedną szansę.


   O książkach i mangach kupionych w Japonii powstał osobny wpis, zapraszam do sprawdzenia, co też ciekawego z kraju kwitnącej wiśni przywiozłam.

   Na zakończenie miesiąca otrzymałam przesyłkę - niespodziankę (bo zupełnie zapomniałam, że ją zamówiłam). "The Gentelman's Guide to Vice and Virtue" autorstwa Mackenzi Lee to książka, na którą czekałam od dłuższego czasu, bo kiedy jak nie w lato czytać o podróżach? Opowieść o przygodach trójki młodych bohaterów nie zawiodła moich oczekiwań, przeleciałam przez książkę w tempie błyskawicy i z uśmiechem na ustach. Dla ciekawych moich wrażeń zapraszam do lektury recenzji.

zakładka japońska, a jakże


   Z całego lipcowego book haulu udało mi się jak na razie przeczytać osiem pozycji, ale jest szansa, że w sierpniu pochłonę resztę, przede wszystkim ze względu na znaczne odchudzenie portfela, co powinno przełożyć się na nieliczne zakupy w drugim miesiącu wakacji (podkreślam słowo powinno, bo jak będzie to i dobre duchy nie wiedzą).






8 komentarzy:

  1. Też mam Szóstkę wron i Królestwo kanciarzy, tylko coś nie mogę się za nie zabrać :( Ale masz rację, wydane są obłędnie :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś na pewno przyjdzie ten dzień, w którym pochłonięta obie książki:) Ja sobie zawsze tak mówię i lepiej się czuję z nieprzeczytanymi stosami książek 😂

      Usuń
  2. Harry w tym cudownym wydaniu <3 <3 <3 Marzę o tej wersji z Ravenclaw.
    O i Mitologia Nordycka. Całkiem przyjemna lektura w zniewalającym wydaniu.
    Szóstkę wron czytałam, ale jakoś nie zrobiła na mnie tak dużego wrażenia. Z chęcią bym sięgnęła po drugą część ale na drodze są ważniejsze książki :/
    https://bakerstreetlibrary.blogspot.com/
    Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najważniejsze to mieć priorytety ;) Mam nadzieję, że może tym razem Gaiman bardziej do mnie przemówi.

      Usuń
  3. To wydanie Harry'ego jest magiczne <3 Miłej lektury tych nowości <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Też musiałam dorwać Harry'ego w jubileuszowej wersji, jest przepiękna! Szóstkę Wron i Królestwo Kanciarzy ma tak piękne okładki, że nie sposób się oprzeć, i chyba będę musiała spróbować Sandersona po angielsku. Z Mgły Zrodzony to moja nowa miłość <3
    Pozdrawiam :*

    ksiazkaibestia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. O właśnie, o książce "Simon.." słyszałam na booktubie, a potem kompletnie o niej zapomniałam. Dzięki za przypomnienie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również usłyszałam o Simonie na booktubie i to jeden z wielu przypadków, gdzie cieszę się, że "marnuję" czas oglądając setki filmików na yt😂

      Usuń