piątek, 18 sierpnia 2017

Mówcie na mnie Speedy Gonzales, czyli podsumowanie "7 in 7 Readathon"

   Nie wiem jak, ale zrobiłam to! Na ukończenie maratonu czytelniczego Siedem książek w siedem dni potrzebowałam ich zaledwie pięć. Wynikło to zapewne po równi ze świadomości, że sobotę i niedzielę spędzę w pracy, jak i z wyjątkowego szczęścia w doborze literatury. Każdą, dosłownie każdą pozycję książkową pochłonęłam w jeden dzień, a dziś dodatkowo przeczytałam powieść graficzną o Supermanie i dwa pierwsze tomiki D.Gray-mana. Jednym słowem czuję się spełniona czytelniczo.

   Co więcej, do trzech z przeczytanych pozycji udało mi się napisać dzisiaj recenzje i uwierzcie, dawno już tak wiele słów nie spłynęło spod moich palców. Zapraszam serdecznie do ich lektury.

   Na pierwszy ognień poszedł Neil Gaiman i jego interpretacja opowieści o Odynie, Thorze, Lokim i całej reszcie bogów i bogiń zamieszkujących Asgard. "Mitologia nordycka" Gaimana to pozycja przybliżająca czytelnikowi legendy o początku świata, Yggdrasilu, olbrzymach i bogach, ich odwiecznej walce i ostatecznych końcu podczas Ragnaroku. Książka jest lekka, przyjemna i szybka w czytaniu, choć trudno mi powiedzieć, na ile jest to zasługa pisarza, a na ile niezwykłość samych mitów. 

Ilość stron: 240
Ocena: ★★★☆☆

   Drugi dzień readathonu był stanowczo ciekawszy pod względem literackim, a równocześnie spokojniejszy pod każdym innym. W ramach postawionego sobie za cel przeczytania jak największej ilości lipcowych zakupów książkowych wzięłam do ręki zbiór opowiadań "Japanese Tales of Mystery and Imagination" Edogawy Rampo. Co za jazda to była! Z lekka makabryczna, a już na pewno dziwna i pełna wyobraźni. Dawno już żaden pisarz japoński nie wzbudził we mnie tylu pozytywnych emocji. Recenzja już jest na blogu, o tu

Ilość stron: 224
Ocena: ★★★★☆

   "Azazel" Borisa Akunina nie wiedzieć czemu kojarzy mi się z dżentelmenami, pykającymi fajkę w salonie i jeżdżącymi powozami w odwiedziny do pięknych dam. Może to ten koniec dziewiętnastego wieku? W każdym razie dawno nie czytałam kryminału z tak sympatycznym głównym bohaterem. Fandorin to przeuroczy nowicjusz w świecie policji, pod koniec książki staje się jednak jedną z centralnych postaci wydarzeń (i najbardziej chyba tragiczną). Dla chcących wiedzieć więcej o moich odczuciach zapraszam do recenzji.

Ilość stron: 224
Ocena: ★★★★☆

   "Sekretne życie drzew" Petera Wohllebena zostawiłam sobie na koniec pozycji książkowych, licząc się z tym, że tym razem może nie być tak łatwo i szybko, w końcu jak wciągająca może być książka o drzewach? Ha, ha. Przeczytanie jej zajęło mi mniej nawet czasu niż poprzednich wyzwań maratonu i sprawiło, że mam ogromną ochotę pospacerować po lesie (co zresztą zrobię, jak tylko temperatura trochę spadnie, a słońce skryje się za chmurami). Więcej takich książek poproszę!

Ilość stron: 256
Ocena: ★★★★☆

   Na koniec readathonu zostawiłam sobie pozycje zdecydowanie krótsze (czy jednak? w końcu tomik mangi to było nie było również koło dwustu stron), bo komiksowe. Na pierwszy ogień poszedł "Superman - Czerwony Syn". Wreszcie, wreszcie wzięłam w ręce pachnący jeszcze nowością (bo dopiero na potrzeby tego maratonu czytelniczego rozpakowany) tomik przygód pozaziemskiego z pochodzenia, ale jakże ludzkiego z uczuć herosa. Mark Millar i spółka przedstawili jednak znanego nam wszystkim bohatera nie z "esem", a z czerwonym symbolem młota i sierpa na piersi. Co by było, gdyby Superman wylądował na Ukrainie i całe życie poświęcił nie tylko ratowaniu ludzi, ale i wspieraniu Związku Radzieckiego? Na to pytanie postanowili odpowiedzieć twórcy tej graficznej powieści i powiem, że choć ich wizja nie do końca jest wesoła i pozytywna, to przekonali mnie do niej w stu procentach. Cieszę się, że wreszcie przeczytałam "Czerwonego Syna", a Panu z komiksiarni dziękuję za rekomendację!

Ilość stron: 168
Ocena: ★★★★☆

   Ostatnimi pozycjami na liście były dwa tomiki mangi autorstwa Hoshino Katsury pt. "D.Gray-man". Serię znam już od dawna, choć dwa, a właściwie trzy pierwsze tomiki zupełnie mi umknęły, przez co czytać ją zaczęłam od tomu czwartego. Idealnie więc złożyło się, że potrzebowałam na swojej maratońskiej liście pozycji krótkich. Dla osób nie interesujących się mangą tudzież nie znających fabuły "D.Gray-mana": Hoshino Katsura wprowadza nas w quasi dziewiętnastowieczną (znowu!) Europę, którą różni od nam znanej to, że pojawiają się w niej istoty zwane akuma, czyli demony powstałe z uwięzionych dusz zmarłych, z którymi walczą Egzorcyści. Niech nikomu jednak nie przyjdzie do głowy postać duchownych z naszego świata, którzy za pomocą wody święconej wyganiają diabła z opętanych wiernych. Egzorcyści ze świata stworzonego przez Hoshino to doskonale wyszkoleni wojownicy, każdy z nich posługuje się specjalną bronią, która jako jedyna może zniszczyć akuma. Głównym bohaterem jest Alen Walker, młody i na razie jeszcze niedoświadczony Egzorcysta, który wraz z kolejnymi tomikami serii zdobywa przyjaciół i wspólnie z nimi stawia czoło głównemu czarnemu charakterowi - Hrabiemu Milenium, i jego "rodzinie".
Pierwsze dwa tomiki wprowadzają czytelnika w świat i przedstawiają kolejnych bohaterów, dlatego akcja nie jest tak wartka i emocjonująca, jak to ma miejsce później. Niemniej jednak z czystym sumieniem mogę ten komiks polecić wszystkim, którzy szukają mangi o fantastycznej i emocjonującej fabule i ciekawych bohaterach. Jak na razie "D.Gray-man" dostępny jest tylko w wersji oryginalnej japońskiej (którą ja posiadam) oraz w tłumaczeniu na angielski (pewnie i na inne europejskie języki).

Ilość stron: 197 (t.I), 183 (t.II)
Ocena: ★★★☆☆

   Podsumowując: na siedem przeczytanych pozycji dwie otrzymały ode mnie 3 gwiazdki, pięć dostało gwiazdek 4, a całkowita liczba stron to 1492, czyli całkiem nieźle. 

   Tym oto sposobem doszłam do końca maratonu książkowego "7 in 7" i składam samej sobie gratulacje w ukończeniu pierwszego w mojej czytelniczej historii readathona:)

3 komentarze:

  1. Przyznaje się, że z tych książek nie czytałam nic, zresztą raczej po nie nie sięgnę. nie wpadają w moje gusta czytelnicze, mijam się raczej z takimi kategoriami ksiązek.
    pozdrawiam,
    polecam-goodbook.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakbyśmy wszyscy czytali to samo, byłoby nudno:) Może kiedyś sięgniesz po którąś z tych pozycji, kto wie. A jeśli nie, to jest tak wiele cudownych książek, że na pewno nie odczujesz straty:)

      Usuń
  2. Podziwiam! Gratuluję ukończonego zadania! Teraz i ja się mierzę z 7readupem, choć to może być jednak mniej wymagający maraton, jeśli spojrzymy na wersję light albo jesteśmy kreatywni w dobieraniu pozycji :P Widzę, że Gaiman nie zaskarbił sobie Twojej wielkiej sympatii, aż z ciekawością wypatruje recenzji tej pozycji!
    SuperMan - czerwony syn, to jedyna część supermana, którą naprawdę chcę przeczytać! Oczekuję również na recenzję tej pozycji. Superman w wersji standard strasznie męczy mnie swoją amerykańskością i samo to mnie odstrasza, z ogromną przyjemnością sięgnę po tego typu alternatywną rzeczywistość!

    Pozdrawiam serdecznie!
    Cass z cozy universe

    OdpowiedzUsuń