sobota, 14 października 2017

O czarnych bohaterach opowieści kilka - "Because You Love to Hate Me"

   Książki czytam od zawsze, ale pisać o nich zaczęłam stosunkowo niedawno, zaledwie parę lat temu. Większość czytelniczych przemyśleń pojawiało się na moim nieistniejącym już blogu, sporadycznie zamieszczałam również pojedyncze recenzje na portalu lubimyczytać. A później poznałam tzw. booktube, które stało się impulsem do powstania Chmurzastego Zaczytania. Oglądając filmiki tych młodych w większości ludzi, którzy z taką pasją potrafią mówić o swoich ulubionych książkach i dzielić się miłością do ukochanych bohaterów, zdałam sobie sprawę z tego, że może i moje książkowe zamyślenia mogą przynieść komuś radość, że nie muszę tego, co napiszę, chować do szuflady. Uświadomiłam sobie, że mi również regularne pisanie recenzji przyniesie wiele dobrego, że wreszcie będę miała do czego sięgnąć, gdy zawiedzie mnie pamięć i umknie fabuła lub autor takiej czy innej książki. Stąd właśnie Chmurzaste Zaczytanie, stąd również moja wielka wdzięczność dla booktubowego światka.

   Tym przydługim wstępem chciałabym Was, drodzy Odwiedzający, wprowadzić w pozycję, która z booktube ma bardzo dużo wspólnego. "Because You Love to Hate Me", opracowane przez Ameriie, to zbiór 13 opowieści o czarnych bohaterach, które powstały ze współpracy trzynastu pisarek i pisarzy młodego pokolenia z taką również liczbą booktuberów. Ci drudzy podali pomysły, ci pierwsi napisali na podstawie tych pomysłów opowiadania. Jaki to przyniosło efekt? Zapraszam do recenzji, w której najpierw opowiem o kolejnych opowiadaniach i mojej ich ocenie, a potem podsumuję całą książkę.

   ① "The Blood of Imuriv" - Renée Ahdieh (pomysł Christine Riccio: wnuk złej, matriarchalnej dyktatorki, która próbowała rządzić Wszechświatem, pragnie pójść w jej ślady, traci panowanie nad sobą i zabija swoje rodzeństwo podczas gry w szachy)

   Głównym bohaterem opowiadania Renée Ahdieh jest Rhone, syn panującej na planecie Isqandia władczyni. Ponieważ władza przekazywana jest tam z matki na córkę, młody książę wie, że na zawsze pozostanie w cieniu swojej siostry Altais, i świadomość ta rozbudza w nim coraz większą złość - na siostrę, na matkę, na niesprawiedliwy w jego odczuciu świat. Pewnego dnia wszystkie te uczucia wybuchają z ogromną siłą, prowadząc do tragedii.

   Historia wybuchowego księcia jest krótka, zbyt krótka, by móc go polubić lub znienawidzić. Jako wstęp do dłuższej opowieści sprawdziła by się lepiej, tak jednak pozostawia niedosyt.

Ocena: ★★★☆☆

   ② "Jack" - Ameriie (pomysł Tiny Burke: zderzenie historii "Jasia i magicznej fasoli" z Phalarisem z Agrigento)

   Większość z nas zna opowieść o Jasiu, który wspina się do nieba po ogromnej fasoli i znajduje tam olbrzymy, kurę znoszącą złote jajka i śpiewającą harfę. Historia ta ma wiele wersji, tym razem jednak opowiedziana jest z perspektywy olbrzymki - młodej księżniczki, która pewnego dnia przyłapuje Jasia na wkradaniu się do zamku jej rodziny. Między olbrzymką i chłopcem zawiązuje się nić przyjaźni, on dzięki niej poznaje nieco świat nad chmurami, ona zaś uświadamia sobie, że czas ponownego panowania nad światem jest coraz bliżej, trzeba tylko wykonać ten jeden, mały krok.

   Jak dla mnie najlepsze opowiadanie zbioru. Ameriie w niezwykle ciekawy sposób oddała sposób postrzegania świata przez istotę zupełnie od nas różną, a zakończenie przywołało traumę z dzieciństwa, kiedy to pewna lektura szkolna spowodowała, że straciłam wiarę w ludzi dobierających program lektur dla dzieci. W każdym razie nie zdradzę zakończenia, do którego z przerażeniem i chorą fascynacją wróciłam jeszcze parę razy w trakcie czytania książki. Zbiór warto przeczytać choćby dla tej krótkiej baśniowej opowieści z ponurym twistem. 

Ocena: ★★★★★

   ③ "Gwen and Art and Lance" - Soman Chainani (pomysł Samanthy Lane: mieszanina legend arturiańskich i mitu o Hadesie i Persefonie we współczesnych realiach)

   Trójka nastolatków szykuje się do najważniejszego wydarzenia w życiu amerykańskich uczniów. Tak tak, mowa o słynnym prom night, czyli ichniejszym odpowiedniku studniówki. Gwen pragnie zostać królową balu, a wiadomo, każda królowa potrzebuje u swego boku króla. Ma nim zostać Art, a choć on sam o tym jeszcze nie wie, Gwen jest pewna swego, w końcu jej plan jest niezawodny. I tu na scenę wkracza Lance, przez którego wszystko się psuje.

   Opowiadanie napisane jest w formie smsów między głównymi bohaterami (ze sporadycznymi wiadomościami od innych ludzi) i być może to właśnie zadecydowało, że zupełnie nie przypadło mi do gustu. Głównym czarnym charakterem miała być Gwen, i rzeczywiście, nabroić udało jej się co niemiara, ale poza tym była tak stereotypowa, tak amerykańska, że zupełnie mnie do siebie nie przekonała. Nie mówiąc już o towarzyszących jej chłopcach, dzieciakach bez wyrazu i bez charakteru.

Ocena: ★★☆☆☆

   ④ "Shirley & Jim" - Susan Dennard (pomysł Sashy Alsberg: młody Moriarty)

   Shirley Holmes studiuje prawo, by chronić ofiary i karać przestępców. Pewnego dnia w ulubionych kąciku biblioteki podchodzi do niej nowy uczeń, Jim Moriarty, który znajomość z dziewczyną rozpoczyna od gry w szachy, a kończy na grze jej uczuciami i myślami.

   Niech Was nie zmyli krótki opis opowiadania, "Shirley & Jim" mimo dosyć banalnego tytułu opowiada całkiem niebanalną historię. Mimo, że każdy, kto zna przygody Sherlocka Holmesa wie, jak znajomość Shirley i Jima musi się skończyć, nie zawiedzie się tą zmiennopłciową wersją. Szkoda tylko, że Jean (!) Watson pojawia się li i wyłącznie jako adresat listu, którego formę ma to opowiadanie.

Ocena: ★★★★☆

   ⑤ "The Blessing of Little Wants" - Sarah Enni (pomysł Sophii Lee: powody, dla których mroczny czarnoksiężnik poszukuje nieśmiertelności lub wszechmocy)

   Sigrid to być może najpotężniejsza czarownica współczesności, musi jednak ukrywać swoje moce z powodu coraz mniejszej ilości magii istniejącej na świecie. Tajemnicę dziewczyny zna tylko Thomas, czarownik równie potężny jak ona, a zarazem student tej samej uczelni. Pewnego razu wśród książek przyjaciela, Sigrid znajduje opowieść o Alice Gray, czarownicy, która wyruszyła na tajemniczą wyspę, by zdobyć legendarną moc i wiedzę zamieszkującego ją czarnoksiężnika. Cała ekspedycja Alice zginęła w dziwnych okolicznościach, nikt od tej pory nie próbował więc powtórzyć jej przedsięwzięcia. Thomas i Sigrid decydują się wyruszyć na poszukiwanie czarnoksiężnika, pragną bowiem ocalić magię, zanim całkowicie zniknie z tego świata.

   Nie bardzo wiem, jak ocenić to opowiadanie. Z jednej strony pomysł miała Sarah Enni ciekawy, z drugiej strony znowu zawiodły mnie postaci, które mimo bycia centralnym punktem całej opowieści, są jakieś takie niedopracowane. Może nawet nie tyle niedopracowane, ile niezbyt ciekawe i pociągające. Zakończenie również mnie nie zaskoczyło, choć nie było złe.

Ocena: ★★★☆☆

   ⑥ "The Sea Witch" - Marissa Meyer (pomysł Zoë Herdt: co by było, gdyby Morska Wiedźma była kiedyś w sytuacji Małej Syrenki, lecz postanowiła zabić swojego ukochanego i wrócić do syreniej postaci?)

   Młoda Nerit, odrzucona przez wszystkich syrena pragnie tylko jednego - miłości księcia Lorindela, i by ją zdobyć nie cofnie się przed niczym, nawet przed mrocznymi czarami. Zostaje jednak złapana na gorącym uczynku (szykowaniu eliksiru miłosnego), jej ukochany odwraca się od niej z obrzydzeniem, a jaskinia będąca jej domem zostaje zniszczona. Zrozpaczona syrena wypływa na brzeg, gdzie spotyka Samuela, człowieka, w którym zakochuje się bez pamięci, nie bacząc na niebezpieczeństwo, jakie miłość ta ze sobą niesie.

   Baśń o Małej Syrence w wersji oryginalnej, andersenowskiej, jest historią smutną i ponurą, nie ma w niej śpiewających homarów i długiego, szczęśliwego życia dla głównej bohaterki. Marissa Meyer swoją przewrotną opowieść również potraktowała podobnie, każda kolejna decyzja Nerit przynosi jej coraz większy ból i poczucie samotności. W przeciwieństwie jednak do olbrzymki w "Jacku" Amariie, protagonistka "Morskiej wiedźmy" mimo, że nie jest człowiekiem, nie różni się specjalnie przeciętnej nastolatki, podejmującej jedną złą decyzję za drugą. Trochę szkoda, bo mogło być świetnie, a tak jest tylko dobrze.

Ocena: ★★★☆☆

   ⑦ "Beautiful Venom" - Cindy Pon (pomysł Benjamina Aldersona: Medusa)

   Jia Mei Feng jest dziewczyną o niespotykanej urodzie, a jej portret zachwyca władcę kraju tak bardzo, że postanawia z niej uczynić swoją konkubinę. Przygotowania do wyjazdu do stolicy trwają i nikt nie zdaje sobie sprawy, że Mei Feng żyje w strachu nie tylko przed swoją przyszłością, ale i przed tajemniczym Hai Xin, który prześladuje ją w dzień i noc i wcale nie ukrywa, że pragnie jej bynajmniej nie platonicznie. 

   Opowieść o Meduzie w chińskim wykonaniu? Jestem na tak! Zwłaszcza, że język Cindy Pon jest lekki, a równocześnie bardzo bajkowy, a sama Mei Feng wzbudza uczucie sympatii i nie sposób nie współczuć tej dziewczynie, która nie dość, że padła ofiarą Boga Morza, to jeszcze została za to okrutnie ukarana. Czy czegoś nam taka sytuacja nie przypomina? Jak często ofiara słyszy, że prowokowała, że to jej wina, bo ubrała się tak a nie inaczej, była w tym a nie innym miejscu? Cindy Pon stawia swą bohaterkę przed dramatem, który dotyka wiele dziewcząt każdego dnia, i nie ukrywa, co o tym myśli. Do przemyślenia.

Ocena: ★★★☆☆ 1/2

   ⑧ "Death Knell" - Victoria Schwab (pomysł Jesse'a George'a: Hades budzi się na dnie studni w Irlandii)

   Śmierć jest brązowookim chłopcem, jedna z jego dłoni to dłoń szkieletu, druga jest dłonią normalnego człowieka. Budzi się na dnie studni i jedyne, co czuje, to głód. Wyrusza więc do miasteczka w poszukiwaniu istoty wypełnionej światłem.

   Jeśli nie wiecie, czy sięgnąć po ten zbiór, jeśli się wahacie, przeczytajcie opowieść Victorii Schwab. Pięknie napisana, najbardziej bez wątpienia baśniowa, o niezwykłej atmosferze i czarnych charakterach, które tak naprawdę nimi nie są. Victoria Schwab jest mistrzynią w tworzeniu postaci "szarych", nie będących ludźmi złymi, ale również nie do końca dobrymi. Nawet Śmierć jest istotą niejednoznaczną, nawet dziewczynka wypełniona światłem może skrywać ciemność.

Ocena: ★★★★★

   ⑨ "Marigold" - Samantha Shannon (pomysł Regan Perusse: Królowa Olch w dziewiętnastowiecznym Londynie)

   Tajemnicza, przerażająca Królowa Olch porywa następczynię angielskiego tronu. Królowa Wiktoria zawiera z elfią władczynią umowę - w zamian za powrót księżniczki Alicji do świata ludzi, Królowa Olch może zabrać jakąkolwiek inną dziewczynę. Tą inną dziewczyną jest Marigold, służka w jednym ze szlacheckich domów. Na ratunek w lasy Elfów wyruszają brat dziewczyny, George, i zakochany w niej Izaak. 

   I kolejna cudowna, atmosferyczna baśń, w której czarnymi bohaterami okazują się nie tajemnicze, dziwne istoty zamieszkujące magiczny las, lecz ludzie. Od początku opowiadania przypuszczałam, jak historia Marigold i Królowej Olch może się skończyć, a mimo to czytałam ją z przyjemnością i zainteresowaniem. Czuję, że forma baśni odpowiada nie tylko mi jako czytelniczce, ale i pisarzom jako kanwa do tworzenia fantastycznych opowieści.

Ocena: ★★★★☆  

   ⑩ "You, You, It's All About You" - Adam Silvera (pomysł Catriony Feeney: nastoletnia władczyni przestępczego świata, ukryta za maską)

   Slate sprzedaje narkotyki: Oszołomienie tym, którzy chcą zapomnieć, Symbol tym, którzy chcą pamiętać, Hipnozę tym, którzy chcą zamienić jedne historie innymi. Nikt nie wie, kim jest, nikt nie wie, gdzie mieszka. Jej sława okrutnej władczyni podziemia jest w pełni zasłużona, bowiem Slate jest bezlitosna, zimna i wyrachowana. Taką ukształtowało ją życie i taką pozostanie już na zawsze.

   Ostra jazda bez trzymanki - takie właśnie jest to opowiadanie. Zupełnie inne w charakterze od pozostałych opowieści w zbiorze, okrutne i krwawe, a równocześnie wciągające i ekscytujące. Adam Silvera zaskoczył mnie tu zupełnie, bo jedyna przeczytana przeze mnie książka jego autorstwa jest spokojna i smutna, natomiast to opowiadanie można opisać wszystkimi, tylko nie tymi dwoma słowami. Brawo!

Ocena: ★★★★☆

   ⑪ "Julian Breaks Every Rule" - Andrew Smith (pomysł Raeleen Lemay: psychopata w futurystycznym otoczeniu)

   Julian Powell z miasteczka Ealing to Mały Anioł Śmierci, jak sam o sobie myśli. No bo jak inaczej nazwać kogoś, kto samą myślą potrafi sprawić, że każdy, kto nadepnie mu na odcisk, ginie w dziwaczny, groteskowy sposób? Każdy, znaczy się, oprócz cholernego Stevena Kemple'a, który jest jak wrzód na tyłku Juliana, a który nie chce umrzeć!

   Pierwsze humorystyczne opowiadanie w zbiorze. Julian Andrew Smitha to mały, wredny gówniarz, z jednej strony ofiara prześladowań ze strony szkolnego "kolegi", z drugiej chłopak, któremu wszystko uchodzi na sucho. Do pełni szczęścia brakuje mu tylko śmierci Stevena, który jak na złość trzyma się życia i nie chce puścić. Historia Juliana przepełniona jest humorem i sarkazmem, ale gdy wejdziemy głębiej w psychikę głównego bohatera okazuje się, że powodów do śmiechu nie ma - Julian jest podręcznikowym wręcz psychopatą, nie mającym wyrzutów sumienia, manipulującym ludźmi naokoło. Brr, przerażający chłopiec.

Ocena: ★★★☆☆ 1/2

   ⑫ "Indigo And Shade" - April Genevieve Tucholke (pomysł Whitney Atkinson: Piękna i Bestia - zemsta zalotnika)

   Brahm Valois, bogaty panicz i spadkobierca fortuny Valois ma wszystko, czego można pragnąć w mężczyźnie: bogactwo, inteligencję, liczne umiejętności i dużą wiedzę, a i wygląd niczego sobie. Jego pragnieniem jest jedno - zabić Bestię, która od ponad stu pięćdziesięciu lat terroryzuje dolinę Valois i co parę lat zabija mieszkających w niej młodych ludzi. Pewnego razu, polując w ojczystych lasach, spotyka dziwną, tajemniczą dziewczynę, Indigo Beau, która oczarowuje go swoją urodą i tajemnicą. Kim jest? Czemu pojawia się tylko w lesie i nikt w mieście jej nie zna? I co wspólnego ma z Bestią?

   Ależ mnie Brahm denerwował! Całe to pozerstwo, przekonanie o własnej wartości i ważności, okropność. Pod tym względem udało się April Tucholke stworzyć nowoczesny odpowiednik Gastona na piątkę z plusem. Sama historia, choć całkiem klimatyczna, nie zrobiła na mnie jednak większego wrażenia. Szybko i przyjemnie się czytało, ale zaraz po skończeniu opowiadania zapomniałam, o co w nim chodziło.

Ocena: ★★★☆☆

   ⑬ "Sera" - Nicola Yoon (pomysł Steph Sinclair i Kat Kennedy: Bogini Wojny)

   Ulicami miasta idzie młoda dziewczyna, a jej śladem podąża przemoc i śmierć. Klątwa dotyka tylko mężczyzn, bez względu na wiek - po przejściu dziewczyny dziadkowie, ojcowie i synowie sięgają po broń (a jeśli akurat w pobliżu takiej nie ma, biorą sprawę dosłownie we własne ręce) i zaczynają wzajemnie się mordować. Kim jest dziewczyna o imieniu Sera? 

   Ciekawe opowiadanie, nie tylko ze względu na zmianę płci Boga Wojny, ale również ze względu na swój format. Rozpoczyna się bowiem od rozmowy między policjantem i matką Sery, potem przechodzimy do wspomnień tej drugiej o córce, a kończymy na wewnętrznym głosie dziewczyny. Cała historia ma w sobie coś niepokojącego i nieprzyjemnego i uważam, że godnie zamyka cały zbiór opowieści o czarnych bohaterach.

Ocena: ★★★☆☆ 1/2

 
   "Because You Love to Hate Me" jako zbiór opowiadań ma wiele zalet, z których najważniejszą jest to, że pozwala czytelnikowi poznać próbkę twórczości autorów, o których może słyszał, może nie, i nie jest pewien, czy ich proza będzie odpowiadać jego gustom. Parę zaledwie stron nie świadczy może o całej twórczości pisarek i pisarzy, ale bardzo dobrze ukazuje ich styl pisania oraz sposób tworzenia bohaterów i świata. Ja po przeczytaniu zbioru dobrze wiem, twórczość których autorów chciałabym poznać lepiej.

   Zauważyliście pewnie, że nic nie napisałam o krótkich esejach napisanych przez booktuberską stronę publikacji. Bo i nie ma o czym pisać, niestety. Część z nich (ta, która jest niejako komentarzem do opowiadań) jest nawet ciekawa, większość (ta w postaci dziwacznych quizów i "dowcipnych" historyjek) z lekka bezsensowna, a ogółem zupełnie niepotrzebna. Dlatego spokojnie można je sobie darować i skoncentrować się na pomysłach booktuberów na opowiadania i tym, jak dobrze z zadania wywiązali się pisarze i pisarki.

   Podsumowując, czy warto sięgnąć po tą publikację? Warto, chociażby dla tych paru pięcio- i czterogwiazdkowych opowiadań, a także dla samej radości, jaką daję poznawanie nowych autorów. Okładkowe sroki również się nie zawiodą, bo tak różowej okładki dawno już nie widziałam.


tytuł: Because You Love To Hate Me
autor: Renée Ahdieh, Ameriie, Soman Chainani, Susan Dennard, Sarah Enni, Marissa Meyer, Cindy Pon, Victoria Schwab, Samantha Shannon, Adam Silvera, Andrew Smith, April Genevieve Tucholke, Nicola Yoon
wydawnictwo: Bloomsbury
ilość stron: 354


ocena: ★★★☆☆ 1/2

4 komentarze:

  1. Uwielbiam alternatywne przedstawienia znanych historii, zwłaszcza z perspektywy czarnych charakterów :) Tutaj mnie zaintrygowałaś, zwłaszcza że ostatnio trochę odpuściłam czytanie po angielsku i muszę do tego wrócić. Będę szukać tego zbioru :) Pozdrawiam,
    Ewelina z Gry w Bibliotece

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam przede wszystkim jako małe kompendium stylu pisarskiego autorów młodego pokolenia (tudzież piszących książki dla młodzieży), niektóre z opowiadań naprawdę zapadły mi w pamięć:)

      Usuń
  2. Zaciekawiłaś mnie tą pozycją, a nigdy o niej nie słyszałam! Mnie też booktube zmotywował do stworzenia swojego miejsca w sieci! Po kilku miesiącach oglądania pomyślałam, że też chcę się dzielić tym, co sobie myślę i może ktoś to nawet przeczyta :D No i pojawili się właśnie tacy cudowni ludzie, jak Ty, którym się chce czytać moje wypociny ;d

    Co do samej książki - szkoda, że nie wszystkie opowiadania były równie dobre. Choć Tobie niespecjalnie przypadło do gustu to, w formie smsów, to mnie zaciekawiło :D Jednocześnie pociąga mnie historia Shirley :D a jeszcze bardziej Beautiful Venom.
    Ciekawe, czy mi by przypadła do gustu ta pozycja, ale sam pomysł na książkę wydaje się być bardzo isnpirujący. Co do pierwszego opowiadania, że wyszło bardziej jak wstęp, wydaje mi się, że dla wielu ludzi stworzenie spójnego i tworzącego fabułę, budującego napięcie opowiadania jest naprawdę trudne. Zresztą się nie dziwię. Od zawsze mam wrażenie, że opowiadanie to jedna z trudniejszych form.

    Pozdrawiam serdecznie, cass z cozy universe

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawa jestem, które opowiadania przypadłyby Tobie do gustu. Dla mnie to sms-owe było zbyt młodzieżowe, zbyt amerykańskie, ale sam pomysł i wykonanie nie było złe.

      Zgadzam się z Twoją opinią co do trudności w pisaniu krótkich form. Nie jest łatwo zbudować ciekawe postaci i fabułę na paru zaledwie stronach. Ale po tym możemy chyba poznać, kto naprawdę umie pisać, nie sądzisz?:)

      Usuń