Wyobraźmy sobie świat, w którym ludzkość pokonała swojego największego wroga - śmierć. Nikt nie umiera śmiercią naturalną, nikt tak naprawdę nie ginie w wypadkach na drodze, nawet upadek z dachu drapacza chmur kończy się na "śmierci tymczasowej", o której po paru dniach się zapomina i żyje dalej. Raj na ziemi, prawda? Problemem jest właściwie tylko przyrost naturalny, który zapełnia Ziemię kolejnymi miliardami ludzi i z którym trzeba sobie jakoś radzić. I tu do akcji wkraczają Kosiarze - grupa wybranych, których jedynym zadaniem jest kontrola populacji poprzez zadawanie nieodwracalnej śmierci. Kosiarze darzeni są szacunkiem, podziwem, ale i strachem, bo od wyroków przez nich wydanych nie ma odwołania i ucieczki, a próba sprzeciwu kończy się okrutną karą, czyli śmiercią całej rodziny buntownika. Z drugiej strony, szansa na bycie wybranym do odstrzału jest jedna na milion, więc większość ludzi cieszy się nieśmiertelnością bez żadnych zmartwień.
"Scythe" Neala Shustermana (w Polsce wydana pod tytułem "Kosiarze") jest opowieścią o takim właśnie utopijno-dystopijnym świecie. Główni bohaterowie, Citra i Rowan, to dwójka nastolatków, którzy pewnego dnia spotykają na swojej drodze Kosiarza Faradaya, i dzięki swoim niewyparzonym gębom (oraz specyficznym cechom charakterów) dostają od niego propozycję nie do odrzucenia - mają zostać jego uczniami w fachu zadawania śmierci. Żadne z nich nie jest tym zachwycone i początkowo postanawiają zrobić wszystko, byle tylko obrzydzić do siebie Faradaya i rozczarować go na tyle, żeby pozwolił im wrócić do dawnego życia. Z czasem okazuje się jednak, że stary Kosiarz dobrze wiedział, kogo wybrać na swoich praktykantów, bo Citra i Rowan nie dość, że zaczynają się przekonywać do makabrycznego zawodu, to na dodatek zwracają na siebie uwagę innych Kosiarzy. Co niestety nie przynosi im nic dobrego...
Temat śmierci i nieśmiertelności poruszany w literaturze i sztuce był od niepamiętnych czasów. Setki bohaterów książkowych i filmowych pragnęło zwycięstwa nad śmiercią i życia wiecznego, zazwyczaj jednak pogoń za nieśmiertelnością kończyła się dla nich nieszczęśliwie, samotnością, znużeniem życiem i pragnieniem tego, z czym tak mocno walczyli i co znalazło się poza ich zasięgiem. U Neala Shustermana nieśmiertelność zdaje się na pozór być czystą radością i wiecznym szczęściem, ale i tutaj nie wszystko jest tak różowe, jakby się zdawało. Artyści tworzą sztukę pozbawioną duszy, młodzi ludzie dla zabawy wymyślają coraz obrzydliwsze i wymyślne sposoby na "tymczasową" śmierć, a nad wszystkim wisi widmo Kosiarzy, którzy w miejsce boga rządzą życiem i śmiercią. Co więcej, zakon Kosiarzy toczy od wewnątrz rak, którym jest korupcja i szaleństwo, nad którymi nikt tak naprawdę nie sprawuje kontroli, gdyż Thunderhead (sztuczna inteligencja sprawująca pieczę nad całym światem) na mocy prawa nie może wtrącać się w sprawy zakonu.
Neal Shusterman stworzył świat ciekawy i nietypowy, chociażby z powodu Thunderheada, dzięki któremu na świecie panuje pokój i dobrobyt (a nie dystopijna przyszłość znana choćby z "Terminatora"), jak i samej postaci Kosiarza, którym nie jest żadna nadnaturalna istota, ale zwykły człowiek, z wszystkimi jego zaletami i wadami.
Główni bohaterowie to dwójka młodych ludzi, którzy z jednej strony zachowują się jak przeciętne nastolatki, a z drugiej wykazują się sporymi talentami i indywidualnością. Rowan musi przejść drogę stanowczo trudniejszą i mroczniejszą niż Citra, zmienia się więc bardziej niż jego towarzyszka, ale na szczęście nie traci swoich pozytywnych cech, dzięki którym na początku książki można go polubić. Citra za to staje się stanowczo ciekawsza wraz z kolejnymi rozdziałami, dzięki czemu z denerwującej, zwyczajnej uczennicy zmienia się w młodą kobietę o mocnym kręgosłupie moralnym, umiejącą radzić sobie w trudnych sytuacjach z wyczuciem, ale i pomysłowością.
Właściwie jedynym, co mnie może nie tyle denerwowało, ile powodowało ból oczu przy częstym ich wywracaniu, było uczucie łączące tych dwojga. Ja wszystko rozumiem, wspólna nauka i trening, stawianie czoła przeciwnościom, bla bla bla, ale żeby przejść z niechęci do miłości w ciągu trzech miesięcy, bo tyle mniej więcej to zajęło? I wytrzymać w tym uczuciu przez cały rok bez żadnego kontaktu? W wieku, w którym nad uczuciami wcale nie jest łatwo panować? Jakoś mnie to nie przekonało, a przynajmniej nie w wykonaniu Shustermana. Co nie znaczy, że to jakiś ogromny zarzut, bo na szczęście obyło się bez cukierkowości i nadmiernego wzdychania do ukochanej/ukochanego. Komuś o bardziej romantycznej duszy moje odczucia mogą nawet nie przyjść do głowy.
Książka kończy się rozwiązaniem paru wątków, ale równocześnie ostatni wpis w pamiętniku Citry zapowiada dalszą walkę o powrót do ideałów pierwszych Kosiarzy, a ponieważ tytuł drugiego tomu ma brzmieć "Thunderhead", domyśleć się można, że i sztuczna inteligencja będzie miała w nim więcej do powiedzenia. Nie pozostaje więc nic innego, jak czekać do początku stycznia 2018 roku. Tych, którzy jeszcze nie zapoznali się z przygodami Citry i Rowana zapraszam do lektury, bo mimo blisko pięciuset stron książkę czyta się niezwykle szybko i przyjemnie, a opowieść o zastępcach Śmierci wciąga i wbrew pozorom daje dużo do myślenia (zwłaszcza cytaty z pamiętników Kosiarzy).
autor: Neal Shusterman
tytuł: Scythe
tytuł polski: Kosiarze
cykl: Arc of a Scythe (Żniwa śmierci)
wydawnictwo: Simon & Schuster Books for Young Readers
ilość stron: 448
ocena: ★★★☆☆ 1/2
Nieśmiertelność jest straszna, nie chcę jej... :P
OdpowiedzUsuńKsiążka ani szczególnie mnie nie zachęca, ale też nie jest tak, że nie chciałbym jej przeczytać. Może kiedyś, jeśli przy okazji wpadnie mi w łapki. :)
Pozdrawiam jeżowo
Nikodem z https://zaczytanejeze.blogspot.com/
Też mnie przeraża, zwłaszcza jeśli łączyłaby się z samotnością.
UsuńJeśli kiedyś wpadnie w łapki, życzę miłego czytania:)
Nie jest to za bardzo moja 'książkowa bajka', raczej odpuszczę sobie sięganie po nią.
OdpowiedzUsuńJeśli masz dużo książek do przeczytania w gatunkach, które lubisz, to pewnie, że nie ma co. Jeśli jednak będziesz chciała spróbować czegoś innego, polecam:)
UsuńNie miałam z tym do czynienia ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie, mogłabym prosić o kliknięcie w link w tym poście? Byłabym bardzo wdzięczna :)
Przy okazji zachęcam do wspólnej obserwacji :)
http://veronicalucy.blogspot.com/2017/10/lace-up-skirt.html
W takim razie może warto sięgnąć, tak na próbę?:P
UsuńMoja bajka, od dawna czaiłam się żeby przeczytać jakąś książkę Shustermana, a Ty potwierdzasz moje przeczucie, że warto! :D
OdpowiedzUsuńCiekawam bardzo, jak wrażenia:) Ja osobiście czekam na drugą część z zamiarem przeczytania natychmiast po premierze, zobaczymy, jak będzie w Twoim przypadku;)
UsuńHahah, faktycznie wątek miłosny brzmi bardzo utopijnie i niezbyt przekonująco, nie dziwię się Twojemu bólowi oczu wcale, a wcale.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o książkę to brzmi naprawdę ciekawie. W końcu mało kto ma szansę na bezpłatny staż u samej śmierci :D
Twoja recenzja jest jak zawsze świetna :D
Pozdrawiam serdecznie!
Dziękuję bardzo za komentarze! Miło bardzo, gdy widzę, że ktoś naprawdę je czyta, te moje wypociny;P
UsuńStaż u Śmierci to bym sama chciała mieć, choć tego Pratchettowkiego;P