Bez niepotrzebnego przedłużania, zaczynamy!
- Wskaż książkę ze swojej biblioteczki, którą najbardziej cenisz?
Jak widzę zaczynamy z grubej rury... Wymienię tutaj dwie pozycje, które cenię z zupełnie innych powodów. Pierwszą z nich jest album "Światy Tolkienowskie. Wizje Śródziemia" z rysunkami inspirowanymi twórczością Tolkiena. Przepięknie wydany, z malunkami tak znanych artystów tolkienowskich jak Alan Lee, John Howe czy Ted Nasmith, stanowi jeden z moich najcenniejszych skarbów, do którego wracam ilekroć odwiedzam dom rodzinny. Drugą z pozycji jest "Winnetou" Karola Maya. Zapytacie zaraz: co, ta nie za dobrze napisana, całkowicie zmyślona wizja Dzikiego Zachodu? Właśnie ta. Cenię ją bardziej niż większość posiadanych książek o o wiele lepszej fabule, języku, właściwie wszystkim. Dlaczego? Bo to właśnie przy przygodach dzielnego wodza Apaczów i jego białego towarzysza Old Shatterhanda po raz pierwszy w moim czytelniczym życiu zarywałam noce, po raz pierwszy płakałam na zakończenie ostatniego tomu, po raz pierwszy marzyłam o znalezieniu się na kartach książki i dzieleniu życia z jej bohaterami. Gdyby nie "Winnetou", dziewięcioletnia ja być może nigdy nie rozwinęłaby miłości do grubaśnych, wielotomowych opowieści.
- Czy jest książka, o której marzysz, ale z różnych powodów nie będziesz mogła/mógł zrealizować tego marzenia?
W sensie fizycznego posiadania? Nie ma takiej książki. Nie jestem kolekcjonerką białych kruków, zazwyczaj nie zależy mi również aż tak na konkretnym wydaniu danej pozycji. Wychodzę z założenia, że jeśli książka jest dostępna w sprzedaży, to w końcu znajdzie się w moich rękach. Natomiast w sensie w ogóle istnienia, to jest marzenie nie zrealizowane i prawdopodobnie takim zawsze zostanie - marzę okropnie o jakimś fajnym crossoverze między ulubionymi moimi książkami, jakimikolwiek! Niestety, zostają mi tylko fanfiki...
- Czy wracasz do przeczytanych książek? Jeżeli tak to dlaczego?
Już kiedyś w którymś tagu odpowiadałam na to pytanie, ale nie zawaham się powtórzyć: TAK. Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której raz pokochany świat i bohaterowie zostają odstawieni na półkę i zapomniani.
- Czy utożsamiasz się z bohaterami czytanych książek?
Nie tyle utożsamiam (bo powiedzmy sobie szczerze, jak tu się utożsamić z takim np. smokiem albo elfem), ile wchłaniam ich całą sobą i żyję ich życiem, radościami i smutkami przez cały czas czytania książki, a niekiedy nawet dłużej.
Pewnie mogłabym tu wymienić większość klasyki. Od wielu lat obiecuję sobie, że zacznę nadrabiać zaległości dzieł ze światowego kanonu literackiego i równie długo założenie to nie zostaje zrealizowane.
- Czy zdarza Ci się czytać książki w języku obcym? Co to za język i dlaczego akurat ten?
Cały czas, przede wszystkim po angielsku, bo najlepiej ten język znam, a także po japońsku, bo nie chcę go zapomnieć. Jedno z wyzwań czytelniczych tego roku to przeczytanie w całości książki napisanej po japońsku, do tej pory ograniczałam się do bowiem do o wiele łatwiejszych w czytaniu mang.
- O której książce najchętniej wolałabyś/-byś zapomnieć?
Istnieje parę pozycji, które zmęczyły mnie okropnie, ale nagroda zwycięzcy na pewno należy się "Córce krwawych" Anne Bishop. Brak mi słów na wyrażenie tego, jak przerażająco głupia i fanfikowa w najgorszym tego słowa znaczeniu to książka.
- Wiesz, że za tydzień nastąpi katastrofa. Jesteś jednak tym szczęśliwcem, który znalazł się na liście osób, które wraz z rodzinami mogą zająć miejsce w schronie. Poza małym bagażem podręcznym możesz zabrać ze sobą tylko trzy książki. Jakie byłby to tytuły?
Trylogia "Władca pierścieni" (oszukuję i traktuję ją jako jedną pozycję) dla Froda i Sama i dla cudownego świata stworzonego przez Tolkiena, "O księciu Gotfrydzie, rycerzu gwiazdy wigilijnej" Haliny Górskiej dla wzruszeń i pięknego języka, a także ulubiony fanfik, najlepiej jak najdłuższy, dla rozrywki.
- Jeśli nie książki, to co? Jak jeszcze spędzasz wolny czas?
Lubię fotografię, choć cały czas brakuje mi czasu, by na poważnie się nią zająć. Chodzę do kina, przede wszystkim dla relaksu, a niekiedy również dla zamyśleń. Uwielbiam zwiedzanie nowych miejsc, a także powroty do ulubionych zakątków. Jako zapalony fan siatkówki wieczory często spędzam na Torwarze lub przed komputerem, kibicując swoim ulubionym drużynom. Bardzo często jednak najlepiej spędzony wolny czas to dla mnie siedzenie na kanapie, z kotem na kolanach i kubkiem gorącej herbaty w ręce, i oddawanie się marzeniom.
- Wymień kilka blogów, które warto odwiedzić.
Oprócz Sylwki z jej unSerious na wyróżnienie na pewno zasługują:
- Cass i jej Cozy Universe,
- Anna i Księganna,
- Kirima i Misie czytanie podoba,
- Ania i jej booklicity.
Blogów, które śledzę i czytam z przyjemnością jest wiele, ale gdybym chciała wymienić wszystkie, prawdopodobnie nie skończyłabym do jutra.
Zapraszam do tagowej zabawy każdego, kto chce się bawić, dajcie znać, jeśli się zdecydujecie, z chęcią poznam Wasze książkowe nawyki 😄
To pytanie odnośnie książkowych marzonek chyba jest właśnie stworzone dla kolekcjonerów rzadkich okazów XD Jakby nie patrzeć, dziś mamy taki dostęp do książek i są na tyle tanie, że jeśli jakiś egzemplarz bardzo chcemy to o ile jest w sprzedaży - prędzej czy później raczej go sobie kupimy xD
OdpowiedzUsuńWłaśnie tak! Dlatego uzupełniłam odpowiedź o coś, na co się na pewno nie doczekam, bo dobrze mieć marzenia, które nigdy się pewnie nie spełnią;P
UsuńCzuję się wyróżniona! :O Bardzo mi miło :)
OdpowiedzUsuńCholera, najpierw mnie to Sandersonem zarzucasz, potem Trylogią Tolkiena - same cegły! Ale obiecałam sobie, że w tym roku już nie będę tego odkładać na potem :)
Ja również nie wyobrażam sobie nie wracać do książek - szczególnie do Harrego Pottera którego mam wrażenie że czytam co chwilę...
Ależ ja z niczym nie zamęczam... może tylko troszkę;)
UsuńJestem wątpliwym geniuszem i widzę dopiero teraz, że znów pozwalasz mi się wyżyć. Nie mówiąc już o tym, że pompujesz mi ego :D Dziękuję za wyróżnienie :D Z Bishop czuję się zaintrygowana, bo jestem totalnie wkręcona w serię "Pisane szkarłatem". Zastanawiałam się nad innymi seriami, ale jeszcze wiele wody w Wiśle upłynie... Nie wracać do książek? No chyba że mówimy o Zmierzchu. Włożyłam go w najdalszy róg biblioteczki, żeby nie zmasakrować dziada do końca. Nie dość, że słaby sam w sobie (opinia subiektywna) to jeszcze tragicznie przetłumaczony i wydany (opinia obiektywna) #belloswanizm się udziela. Mówiłam, że zaraźliwy?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ania
https://www.ksieganna.com/
Belloswanizm to zuo! Nikt nie może Ci mieć za złe, że do Zmierzchu Cię ponownie nie ciągnie;)
UsuńNo właśnie to jest śmieszne w niektórych autorach. Cykl Kamieni jest naprawdę dziwaczny podczas gdy cykl "Inni" uwielbiam. ;) Z "Władcą pierścieni" wcale nie oszukujesz! Przecież to jest jeden tom w sześciu rozdziałach, a to, że wydawnictwa uparcie dzielą to na wzór filmu na trzy części to już odmienna historia. ;)
OdpowiedzUsuńJa też nie wyobrażam sobie nie powracać do pokochanych światów! <3
I pomyśleć, że są takie osoby, które raz przeczytawszy książkę, nigdy już jej nie otworzą...
UsuńBardzo się cieszę, że udało Ci się odpowiedzieć na tych kilka pytań.
OdpowiedzUsuńŁadnie oszukujesz w pytaniu katastroficznym. ;) Ale ja bym oszukała jeszcze bardziej - powiedziałabym, że biorę ebooka + 2 książki. 😂
No i proszę kolejny fan siatkówki. :D
Taki to ze mnie oszustka;)
UsuńSiatkówka jest najlepsza!!!