niedziela, 31 grudnia 2017

Rok 2017 w czytelniczym podsumowaniu ☆ミ

   Minęło zaledwie pół roku, od kiedy pojawił się na Chmurzastym Zaczytaniu pierwszy wpis. Sześć miesięcy wypełnionych intensywnym, jak na moje możliwości, czytaniem, sięganiem po gatunki, do których do tej pory nie zaglądałam prawie w ogóle, pisaniem recenzji i robieniem zdjęć książek (po raz pierwszy w życiu). Czy jestem zadowolona z czytelniczego roku 2017? Jak najbardziej! Czy chciałabym, by 2018 był pod względem książkowym jeszcze lepszy? Oczywiście!

   Nie będę wypisywać top 10 swoich ulubionych czy najbardziej nielubianych książek, bo wielu blogerów zrobiło to już w sposób o wiele lepszy i ciekawszy, niż ja bym potrafiła. Żeby jednak w jakiś sposób podsumować mijający rok, postanowiłam sięgnąć do pytań znalezionych u Lali na kanale BooksandLala. Ponieważ Zaczytanie nie ma nawet roku, w odpowiedziach znajdą się prawdopodobnie zarówno książki, których recenzje na blogu możecie przeczytać, jak i takie, które przeczytałam w pierwszej połowie roku, przed historycznym wpisem numer 1.

   Zaczynajmy!

  • Ile książek przeczytałaś w tym roku? 
   Posiłkując się moim kontem na lubimyczytać odpowiedź brzmi 78. W rzeczywistości było ich o dwie więcej, ale ze względu na ich wręcz tragiczny poziom literacki wyrzucam je z głowy. Nie wliczam również książek czytanych po raz kolejny, a tych było sporo.
  • Najczęściej czytany gatunek. 
   Bez dwóch zdań fantastyka, która króluje na moich listach od bardzo dawna i prędko się to nie zmieni. Na 78 przeczytanych książek około 50 to książki fantasy i s-f (nie wliczając horrorów i komiksów). Mimo to jestem pozytywnie zaskoczona, jak wiele pozycji z innych gatunków przeczytałam, nawet literatura faktu się pojawiła, co jest chyba największym zaskoczeniem.
  • Najdłuższa i najkrótsza książka tego roku. 
   Najdłuższa książka chyba nikogo nie zdziwi, gdyż jest nią "Oathbringer" Brandona Sandersona, który w wersji oryginalnej nie jest podzielony na dwa tomy, dzięki czemu może służyć jako broń zaczepna (1243 strony). Najkrótszą przeczytaną książką był "The Spookshow" Tima McGregora, ale jako kiepski horror staram się o nim nie mówić. Dlatego nagroda dla największego mikrusa przypada "Every Heart a Doorway" Seanan McGuire (173 strony).
  • Ulubiona nowa publikacja roku 2017. 
   I znowu nagroda wędruje do Brandona Sandersona. Co ja poradzę na to, że wyczekiwałam na tę książkę latami i jak już się pojawiła, nic nie może jej przebić. Ale żeby nie być monotematyczną, wspomnę również o "The Gentleman's Guide to Vice and Virtue" Mackenzi Lee, zabawnej i sympatycznej opowieści o podróży przez Europę i odkrywaniu samego siebie, oraz "Pypciach na języku" Michała Rusinka, inteligentnym i prześmiesznym zbiorze anegdotek o języku
  • Ulubiona książka opublikowana przed 2017 rokiem.
   Tutaj muszę wymienić dwie pozycje, obie przeczytane po angielsku, obie będące pierwszymi pozycjami, do których sięgnęłam w twórczości tych autorów. Pierwszą z nich jest "We Are the Ants" Shauna Davida Hutchinsona. Niby młodzieżówka, niby nic odkrywczego, a zapadła mi w pamięć i do dziś myślę o niej za każdym razem, gdy mam ochotę na jakąś książkę ya. Planuję ją przeczytać ponownie w 2018 roku, wtedy na pewno doczeka się ona mojej recenzji, a do tego czasu polecam z całego serca. Drugą z ulubionych pozycji jest "Vicious" V.E.Schwab, moja jak na razie ulubiona książka tej autorki, opowieść pełna bohaterów niejednoznacznych, niekoniecznie pozytywnych, z ciekawie, nielinearnie prowadzoną fabułą. Również tę pozycję chciałabym wkrótce przeczytać raz jeszcze.
  • Książka, która zasłużyła na swój rozgłos. 
   Cykl o Kruczych Chłopcach Maggie Stiefvater. Nie spodziewałam się tak polubić tej czterotomowej serii, a tu proszę. Przekonał mnie do siebie język autorki, bardzo liryczny i pasujący do tej opowieści, przekonali mnie do siebie bohaterowie, przekonała mnie wreszcie sama historia.
  • Książka, która NIE zasłużyła na swój rozgłos.
   Być może się komuś narażę, ale w tej kategorii absolutnym zwycięzcą jest dla mnie "Night Circus" Erin Morgenstern. Książka napisana ładnym językiem, z niesamowitymi wręcz obrazami baśniowego nocnego cyrku, nie przeczę, lecz równocześnie książka z bohaterami, których byli mi zupełnie obojętni, napisana właściwie nie wiadomo, po co, bo fabularnie nic w niej ciekawego się nie działo, a i wyciągnąć z niej nic mi się nie udało. Nie zrozumcie mnie źle, dałam jej 6 na 10 gwiazdek na lubimyczytać, bo czytało się szybko i przyjemnie, ale nie zasługuje ona wg mnie na uwielbienie, jakim wielu czytelników ją darzy.
  • Książka, której przeczytanie uważasz za swoje największe osiągnięcie.
   Książka, która nie tylko jest jedną z moich ulubienic 2017 roku, ale która jest również dowodem na to, że z tworzeniem końcoworocznych podsumowań należy czekać do ostatniego dnia roku. Mowa o dziele Christophe'a Galfarda "Wszechświat w twojej dłoni". Przeczytanie jej przyniosło mi nie tylko ogromną satysfakcję i poczucie dumy, ale także było jedną z najciekawszych i najbardziej fascynujących podróży czytelniczych, jakie odbyłam w tym roku. Polecam!
  • Ulubiony bohater. 
   Moim ulubieńcem jest Dalinar Kholin z Archiwum Burzowego Światła Brandona Sandersona, co do tego nie ma wątpliwości. Ponieważ jednak zakładam, że chodzi o ulubionego bohatera poznanego w tym roku, pierwsze miejsce przyznaję Ganseyowi z "Króla kruków" i Steris z "Żałobnych opasek" Brandona Sandersona. Gansey ❤ skradł mi serce swoim zapałem i tą cechą, która powoduje, że nie sposób powiedzieć mu nie. Steris ❤ wygrała dzięki trzeźwemu spojrzeniu, ostremu językowi i byciu sobą, nawet jeśli nikomu się to nie podoba.
  • Znienawidzony bohater. 
   Eli z "Vicious" V.E.Schwab, nie znoszę gościa równie mocno, jak uwielbiam Victora z tej samej powieści. Wkurzający, opętany religią psychopata, grrrr.

  • Ulubiona para/OTP. 
   Nie będę oryginalna, gdy powiem, że Dalinar i Navani z "Oathbringera" Sandersona? No dobrze, niech będzie Wax i Steris z drugiej trylogii dziejącej się w świecie "Ostatniego Imperium". Może również być Wax i Wayne, bo ich rozmowy doprowadzały mnie do łez śmiechu.
  • Ulubiona okładka tego roku.
   I ponownie pojawi się tu "Vicious" V.E.Schwab, który to już raz? Zresztą kobieta ma szczęście do okładek, bo jej cykl "Odcienie magii" również może się pochwalić prześliczną oprawą graficzną.

  • Która książka doprowadziła Cię do płaczu? 
   "Oathbringer" bo śmierć kogoś, kogo imienia nie zdradzę, oraz "We Are the Ants", bo traumatyczne przeżycia młodości i radzenie sobie z depresją i śmiercią ukochanej osoby.

  • Która książka rozbawiła Cię najbardziej? 
   Bez wątpienia "The Lightning-Struck Heart" TJ Klune'a. Poziom dowcipu nie jest w niej najwyższy, a ponadto niezwykle gejowski i przepełniony seksem, ale na różowe jednorożce, dawno tak mnie brzuch nie bolał ze śmiechu jak przy czytaniu tej książki.

  • Ulubiona książka przeczytana ponownie.
   Musiałam zakończyć Sandersonem, musiałam. Cały listopad poświęciłam na przypominanie sobie, co też działo się w "Drodze królów" i "Słowach światłości" i była to jak zwykle czysta przyjemność. Te dwie książki, ale również twórczość Sandersona ogółem to coś, do czego mogę wracać raz za razem i nigdy się nie znudzić.



   I jak, drodzy Odwiedzający, spodobała się Wam taka forma podsumowania roku? Ja osobiście z przyjemnością raz jeszcze wróciłam na chwilę do przeczytanych książek. Mogę tylko mieć nadzieję, że nadchodzący wielkimi krokami Nowy Rok przyniesie mi równie wiele, jak nie więcej, czytelniczych radości i wyzwań. Czego życzę i Wam!!!


12 komentarzy:

  1. Wow! Bardzo ciekawe podsumowanie nowego roku. Ja Kruczych Chłopców kiedyś, kiedyś czytałam, ale trwało to chyba z pół roku i niby mi sie podobali, ale jakoś niewiele ze wszystkiego zajarzyłam. Chyba muszę jeszcze raz się za nich zabrać, bo wiem, że to dobra ksiażka.
    Sandersona też oczywiście nie przeczytałam, ale uznałam, że mam na niego jeszcze czas, a jakoś tak przez przypadek kupiłam tanio inne fantasy zakończone.
    Ogólnie gratuluję wyniku i oby w przyszłym roku był jeszcze lepszy!!!
    Pozdrawiam i zapraszam do mojego podsumowania roku!
    http://wyrwane-z-wyobrazni.blogspot.com/2017/12/ksiazki-kreskowki-i-angielski.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cykl o Kruczych Chłopcach nie każdemu przypada do gustu, wiem to chociażby po swojej współlokatorce, która przeczytać przeczytała, ale bez efektu wow. Mi jednak jakoś wyjątkowo on przypasował;P

      Zakończone cykle fantasy to coś, co bardzo lubię, dlatego staram się też sięgać po starsze pozycje, większa szansa, że już więcej ich nie powstanie;P Ale za Sandersona trzymam kciuki, daj mu szansę, bo naprawdę warto! :)

      Usuń
  2. Mi się Cyrk nocy podobał, ale fakt, bohaterowie byli mocno średni, mimo to chyba robotę zrobił świat przedstawiony, moim zdaniem super pomysł z tym magicznym cyrkiem :) I jeśli Ci się podobał Wszechświat w twojej dłoni to polecam też Astrofizykę dla zabieganych, bardzo sympatyczna książeczka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie przeczytałam Twój wpis o "Wszechświecie" i "Astrofizyce", dziękuję za porównanie! "Astrofizyka" czeka jeszcze na przeczytanie, daję sobie teraz chwilę wytchnienia i zabieram się za de Grasse Tysona^_^

      Usuń
  3. Mnie akurat Druga Era Ostatniego Imperium kompletnie zawiodła... te książki mnie po prostu irytowały :c

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda jest taka, że książki, w których dużą rolę odgrywa humor, często powodują skrajne reakcje. Mnie ten rodzaj dowcipu bardzo odpowiada, ale potrafię sobie wyobrazić, że innych może irytować. Każdy ma inny gust i dobrze, dzięki temu jest ciekawiej:)

      Usuń
  4. Bardzo ciekawe podsumowanie :D
    "We Are the Ants" mam zamiar od jakiegoś czasu przeczytać, teraz mam jeszcze większą motywację ;)
    Co do serii o Kruczych Chłopcach, to byłam zachwycona pierwszą częścią, ale z jakiegoś powodu(może dlatego że musiałam czekać kilka lat na wydanie następnych tomów) druga i trzecia część bardzo mnie zawiodły :( Planuję skończyć serię w tym roku ale niestety nie mam za bardzo motywacji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawe, kiedy "We Are the Ants" pojawi się na polskim rynku. Jak dla mnie must read młodzieżówkowy!
      Ja na szczęście czytałam Kruczych Chłopców pod rząd w całości, może między innymi dlatego tak mi się spodobały? Trzymam kciuki za znalezienie motywacji:)

      Usuń
  5. Ja bym głosowała za Wax x Wayne xD Steris i ja bardzo lubię, a jeśli chodzi o ABŚ to moim ulubionym bohaterem jest Kaladin. Co poradzę, że lubię jego emowanie :P V.E.Schwab polubiłam bardzo za sprawą Odcieni magii, ale mam nadzieję że jak skończą to u nas wydawać to wezmą się i za Vicious o którym wspominasz <3
    Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe, Wax&Wayne FTW! Kaladina też uwielbiam, ale jednak co Dalinar to Dalinar;P

      Vicious przekonał mnie bohaterami i atmosferą, jak tylko przeczytam raz jeszcze, napiszę recenzję, bo naprawdę warto sięgnąć po tę pozycję.

      Usuń
  6. Mimo szczerych chęci, to niestety nie zajrzę do fantastyki. Mówiąc szczerze, nie spotkałam się z książkami, które Ty przeczytałaś. Pewnie dlatego, że nigdy nie szukałam w tych gatunkach :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To tak jak u mnie z romansami, których nie cierpię pasjami;P

      Usuń