Historia świata była historią pisaną przez mężczyzn. Możemy przywoływać nazwiska sławnych kobiet - władczyń, naukowców, artystek, ale nie zmienia to faktu, że na każdą z nich przypada ogromna liczba mężczyzn, którzy dokonywali równie wspaniałych czynów, odkrywali nieodkryte i tworzyli arcydzieła. Inną sprawą natomiast jest to, jak wiele historii o kobietach pochłonęła niepamięć, jak wiele z nich nie mogło się zrealizować w żadnej dziedzinie należącej do "męskich". Myślę, że powoli się to zmienia i bardzo mnie to cieszy, ale dużo jeszcze upłynie czasu, zanim uda nam się stworzyć społeczeństwo, w którym nie płeć, a zdolności i inteligencja będą decydować o sukcesach i ambicjach ludzi. Naomi Alderman postanowiła stworzyć opowieść, w której to nie żadna z wymienionych przeze mnie cech zmieni świat, lecz czysta, przerażająca siła.
"The Power" jest opowieścią o alternatywnej, być może dla niektórych dystopijnej wersji historii ludzkości, gdzie za sprawą pewnych wydarzeń kobiety zyskują zdolność manipulacji energią elektryczną, co prowadzi do zmiany o sto osiemdziesiąt stopni w relacji sił między kobietami a mężczyznami. W krajach do tej pory traktujących płeć piękną jak rzecz, którą się posiada, rebelia i pokaz sił drastycznie odmienia oblicze społeczeństwa. W Stanach dla odmiany wszyscy głowią się nad tym, jak zapanować nad młodymi dziewczynami i nie dopuścić, by przejęły one miejsce należne do tej pory chłopcom. Ani jedna, ani druga droga nie prowadzi jednak do niczego dobrego.
Książka Naomi Alderman porusza niezwykle ciekawe zagadnienie siły, którą mężczyźni od wieków dominowali nad kobietami i zmusza nas do zadania sobie pytania: co by było, gdyby ta siła fizyczna została przygnieciona potęgą, której mężczyźni nie byliby w stanie się przeciwstawić? W jaki sposób potoczyłyby się losy ludzkości, gdyby to żeńska część społeczności Ziemi trzymała w swoich rękach moc i decydowała o rozwoju świata? Książka mogłaby rozwinąć tą tematykę, pofilozofować nad naturą człowieka, spróbować udzielić parę istotnych odpowiedzi. Mogłaby, ale niestety pani Alderman skupiła się raczej na stworzeniu opowieści pełnej akcji, w której filozofia ustępuje miejsca przemocy i wojnie. A szkoda. Nie twierdzę, że zagadnienie zmiany sił między dwoma płciami nie zostało ukazane w ciekawy i intrygujący sposób, zwłaszcza za sprawą głównych bohaterów, postaci bardzo ciekawych i skomplikowanych. Po prostu oczekiwałam czegoś głębszego, czegoś mniej przewidywalnego i zaskakującego.
Nie znaczy to, że nie warto "The Power" przeczytać. Książka trzyma w napięciu i choć maluje raczej ponury obraz przyszłości (choć może prolog i epilog wskazują na coś zupełnie innego), na pewno nie można się przy jej lekturze nudzić. Allie - matka nowej religii, Roxy - wojowniczka i szefowa podziemia oraz Tunde - reporter i obserwator zdarzeń to trzy z najlepiej rozwiniętych i barwnych postaci w opowieści, których losy przeplatają się i prowadzą do zmiany oblicza świata. Zwłaszcza Roxy skradła moje serce swoją bezkompromisowością, inteligencją i siłą w obliczu zdrady i przemocy, których doświadczyła.
Czy nagrodziłabym "The Power" nagrodą kobiecą w kategorii fikcji? Nie wiem. Jako opowieść, w której główne skrzypce grają kobiety? Może. Jako ciekawy dyskurs filozoficzny? Raczej nie. W każdym razie polecam przeczytać i przekonać się na własne oczy, co by było gdyby...
tytuł: The Power
autor: Naomi Alderman
wydawnictwo: Penguin Books
liczba stron: 342
ocena: ★★★☆☆ 1/2
Kobiety przy władzy? Ta wersja dystopii mi się podoba ;)
OdpowiedzUsuńBook Beast Blog
Tak jak i mnie;) Szkoda tylko, że wg Alderman niszczymy się od mężczyzn nie różnimy, jeśli chodzi k ksztaktowanie świata i panowanie nad własnymi słabościami.
UsuńO książce wcześniej nie słyszałam, ale z opisu brzmi jak coś dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda tylko, że autorka postawiła bardziej na akcję, myślę że aspekt filozoficzny jest w tym przypadku o wiele ciekawszy.
Filozofia jest, nawet sporo. Problem polega na tym, że to mimo wszystko dla mnie nie wystarczyło, że mogłoby być jej więcej.
Usuń