piątek, 8 grudnia 2017

Nawyki czytelnicze, czyli znowu tagujemy ☆ミ

   Tak, tak, dobrze widzicie, zamiast ciekawej (?) recenzji tudzież jakiegoś grudniowego podsumowania całego roku, uraczę Was dzisiaj tagiem, który znalazłam dawno, dawno temu na blogu maobmaze. "Oathbringer" Brandona Sandersona wciągnął mnie całkowicie (jestem w połowie, mam nadzieję skończyć do poniedziałku), przez co nie mam czasu na żadne dodatkowe czytanie czy zastanawianie się nad tym, co też naj- przeczytałam w tym roku. Za to tag będzie jak znalazł, żeby ten blog nie zarósł kurzem.

   Zaczynajmy więc!

  • Czy masz w domu konkretne miejsce do czytania? 
   W domu rodzinnym takim miejscem jest ogromny fotel stojący przed komputerem. Nie ma oparcia, chwieje się, ale nigdzie tak dobrze nie czyta mi się książek, jak tam. Choć łóżko jest na bardzo bliskim, drugim miejscu. Zresztą, w mieszkaniu, które wynajmuję z przyjaciółką, łóżko również odgrywa ważną rolę, powiedziałabym po połowie z ogromną kanapą, którą Kasia kupiła, a którą uwielbiam i sekretnie bardzo jej zazdroszczę.
  • Czy w trakcie czytania używasz zakładki, czy przypadkowych świstków papieru?
   Kiedyś używałam wszystkiego, co akurat miałam pod ręką - biletu, czystej chusteczki higienicznej, czy nawet listku papieru toaletowego (tak, należę do grona osób, które czytają w ubikacji). Ostatnio, zwłaszcza dzięki bookdepository, które do każdego zamówienia dołącza zakładkę, zaczęłam przerzucać się na zakładki z prawdziwego zdarzenia. Swoją drogą, nadal nie rozpakowałam pięknych zakładek z Full Metal Alchemist, o których wspomniałam we wrześniowym book haulu. Co poradzę na to, że są zbyt ładne i boję się je zniszczyć?
  • Czy możesz po prostu skończyć czytać książkę? Czy musisz dojść do końca rozdziału, okrągłej liczby stron?
   Zazwyczaj staram się dojść do końca rozdziału albo przynajmniej akapitu. Co prawda i tak przy ponownym sięgnięciu do książki zaczynam od początku strony, ale jakoś tak głupio mi przerwać bohaterowi w połowie zdania.
  • Czy pijesz albo jesz w trakcie czytania książki?
   Herbata, książka i ja to nierozłączne towarzyszki. Jeśli chodzi o jedzenie, to zależy od jego rodzaju - zupy i dania z sosami tylko w przypadku starej, styranej książki, ale ogółem można powiedzieć, że zawsze czytałam przy jedzeniu. Jako dziecko byłam niejadkiem i sama czynność jedzenia była dla mnie zbyt nudna, żeby nad nią wysiedzieć, moja mama stwierdziła więc, że jeśli książka ma mi pomóc w pochłonięciu całej porcji, to pal licho, że "przy jedzeniu się nie czyta". Mądra ta moja mama była, dzięki niej nie tylko nie umarłam z głodu, ale rzadko podczas posiłku się nudziłam.
  • Czy jesteś wielozadaniowa? Potrafisz słuchać muzyki lub oglądać film w trakcie czytania?
   Jako tzw. background noise ani telewizor, ani radio mi nie przeszkadzają. Jeśli książka mnie wciągnie, nawet nie zauważam hałasu w tle. Odkładam natomiast książkę, gdy naprawdę mam ochotę oglądnąć film lub koncert, bo nie chcę tracić tego, co dzieje się na ekranie.
  • Czy czytasz jedną książkę, czy kilka na raz?
   Nie potrafię czytać paru książek na raz. Jeśli opowieść mi się podoba, dlaczego miałabym z niej wychodzić do innego świata? Jeśli natomiast książka jest kiepska, to albo zmęczę ją do końca, albo po prostu porzucam czytanie i sięgam po nową.
  • Czy czytasz w domu, czy gdziekolwiek?
   Czytam wszędzie, gdzie to możliwe, wyjątkiem jest samochód, w którym podczas czytania dopada mnie choroba lokomocyjna. Uwielbiam natomiast czytać w podróży, zwłaszcza w pociągu i samolocie. Dużym plusem nosa w książce w środkach komunikacji miejskiej jest to, że mam pretekst do ignorowania innych ludzi. Jako osobę kompletnie aspołeczną (heh, dobry sobie zawód wybrałam, prawda?) rozmawianie z ludźmi, których nie znam, bardzo mnie męczy i  denerwuje. Wolę zanurzyć się w świat wymyślony, gdzie nikt nie oczekuje ode mnie interakcji i uśmiechów.
  • Czytasz na głos, czy w myślach?
   W myślach. Wyjątkiem jest Harry Potter po japońsku, którego czytam na głos jako ćwiczenie językowe.
  • Czy czytasz naprzód, poznając zakończenie? Pomijasz fragmenty książki?
   W dziewięćdziesięciu dziewięciu przypadkach unikam nawet zajrzenia na następną stronę, nie mówiąc o sprawdzeniu zakończenia. Czasami jednak, zwłaszcza gdy bardzo mi na bohaterach zależy, nie mogę się powstrzymać przed sprawdzeniem, czy przypadkiem nie zginęli (zazwyczaj okazuje się, że tak, wtedy rzucam książką ze złością i sporo czasu mija, zanim po nią ponownie sięgnę). Nigdy natomiast nie pomijam fragmentu książki, nigdy.
  • Czy zginasz grzbiet książki?
   Nie, podobnie jak nie zaginam stron. Lubię, gdy książki są w najlepszym możliwym stanie, nawet jeśli są stare i wyglądają na styrane życiem. 


   Wpis na blogu jest? Jest. Tag zrobiony i rozgadany jest? Jest. Mogę wrócić do "Dawcy przysięgi". Nikogo nie taguję, ale każdemu, kto akurat ma chwilę wolnego czasu i ochotę, życzę miłej zabawy przy opisywaniu czytelniczych nawyków.

   

10 komentarzy:

  1. Hah! Jesteśmy do siebie bardzo podobne! ;) Teraz już nie jem przy czytaniu chyba, że czytam na czytniku, ale z miłości do czytnika to też raczej ostrożnie. :D Na głos czasami czytam, bo ludzie lubią mnie słuchać, więc co tam - niech mają frajdę. ;) No i liczba czytanych książek - ja zwykle mam jedną papierową i jedną na czytniku i zupełnie mi się to nie gryzie, a dzięki temu mogę mieć lekturę "w podróży" i lekturę "w fotelu" czy "do łóżka". ;)
    Bardzo ciekawy tag i przyjemnie bliżej Cię poznać! Miłej lektury! ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz, że czytałam siostrze książki, jak byłyśmy młodsze? Zupełnie o tym zapomniałam, a przecież w ten sposób poznała "Władcę pierścieni" czy pierwsze książki z cyklu o Harrym Potterze!

      Podziwiam czytanie wielu książek na raz, przede wszystkim za niezapominanie, co się w której dzieje;)

      Usuń
  2. Bardzo lubię TAGi, zawsze można kogoś poznać lepiej ;) Ja z kolei lubię czytać kilka książek na raz, bo po co się ograniczać ;D Nie mam z tym problemu, aczkolwiek jak coś mocno mnie wciągnie, to czytam tylko tą jedną ;) Powodzenia z Dawcą! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda? Tagi, zwłaszcza z ciekawymi pytaniami, ułatwiają nam poznanie innych wielbicieli książek od strony nie tylko stricte książkowej:)

      Usuń
  3. Całkowicie rozumiem niemożność oderwania sie od "Oathbringera" ;)
    Co do TAGu to mam podobnie z zakładkami. Mam kilka naprawdę pięknych ale zwykle używam tych które są dołączane do książek lub przypadkowych przedmiotów (ostatnio np.frotki do włosów ;) Ale i tak moim ulubionym sposobem zaznaczania stron są skrzydełka. Uwielbiam jak książka je posiada bo wtedy nie muszę sie martwić, że mi się gdzieś zawieruszą:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skrzydełka są super, sama zawsze z nich korzystam przy czytaniu mang, które w oryginale zawsze je posiadają;P

      Ale najbardziej to chyba jednak lubię zakładkę-wstążkę, wszytą w książkę. Szkoda, że tak rzadko wydawcy się na nie decydują.

      Usuń
  4. Wiele moich odpowiedzi pokrywa się z Twoimi :) Zawsze jak widzę ten tag u kogoś to śmieszy mnie to pytanie o czytanie na głos... kto czyta na głos? Wykluczam oczywiście czytanie dziecku, ale tak samej dla siebie na głos? Trochę dziwna sprawa :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba, że ktoś jest jeszcze na etapie literowania, jakiś młody czytelnik, wtedy jest to zrozumiałe;P

      Usuń
  5. Pytanie o czytanie "do okrągłych liczb stron" sprawiło, że poczułam się lepiej. Zawsze kończę na numerze strony z 5 lub 0 na końcu... i już myslałam, że jestem dziwna, ale problem musi istnieć, skoro ktoś o niego zapytał :P Bardzo pozytywny tag :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, to rzeczywiście ciekawa sprawa z kończeniem na konkretnej cyfrze/liczbie. Skąd Ci się to wzięło? Przynajmniej w ten sposób, jak z jakiegoś powodu stracisz zakładkę, łatwiej chyba znaleźć miejsce, na którym się skończyło, prawda?;)

      Usuń