Lata dziecinne mam już dawno za sobą, lecz nadal lubię sięgać do tych prostszych opowieści, w których młodzi, kilku lub kilkunastoletni bohaterowie przeżywają magiczne przygody w towarzystwie dziwnych stworków, niewidzialnych przyjaciół i czarów, których dorośli nie potrafią dostrzec i zrozumieć. Tegoroczny sierpień okazał się miesiącem takich właśnie powrotów, w moje ręce trafiły bowiem dwie książki, napisane z myślą o młodszym czytelniku, które przeniosły mnie ponownie w czasy dzieciństwa. Dziś opowiem co nieco o pierwszej z nich.
"Tajemnica Diabelskiego Kręgu" Anny Kańtoch to opowieść o Ninie, nastoletniej dziewczynce, która sama o sobie myśli w kategoriach zwykłej, szarej osoby, w której życiu nie dzieje się nic ciekawego. Wszystko to zmienia się w dniu, gdy jeden z aniołów, które pojawiły się na polskich ziemiach, wysyła Ninę na wakacje do klasztoru w małej miejscowości Markoty. Jaki jest powód tych dziwacznych "wakacji" i dlaczego Nina spotyka w dziwnych, niepokojących murach klasztoru jeszcze dwunastu innych wybrańców? Na te pytania dziewczynka będzie musiała znaleźć odpowiedzi, i to szybko, gdyż w Markotach dzieją się dziwne rzeczy, a anioły nie są zbyt chętne do dzielenia się z dziećmi swoją wiedzą.
Pierwszym, co zasługuje na hymny pochwalne, jest w "Tajemnicy" atmosfera. Uwierzcie mi na słowo, czytając tę książkę nie raz i nie dwa na rękach pojawiała mi się gęsia skórka, a mrugające światło prawdopodobnie przyprawiło by mnie o zawał serca. U Anny Kańtoch jest po prostu mrocznie. Diabelski Krąg, rozrastający się co noc, dziwny więzień, ukryty w piwnicach klasztoru, mieszkańcy miasteczka, którzy zapominają o klasztorze i o znajdujących się w jego murach dzieciach, no i wreszcie anioły, które nie do końca są takie, jakimi powinny być - to wszystko składa się na atmosferę, do której najlepiej pasuje angielskie słowo creepy.
Anna Kańtoch, mimo wieku docelowego odbiorcy, nie upraszcza swojej prozy, nie znajdziemy tu zatem żadnych infantylnych dialogów, a zachowanie bohaterów, choć niekiedy rzeczywiście po dziecięcemu proste, nie jest bynajmniej niezrozumiałe czy głupie. Podobnie rzecz ma się z fabułą: choć to opowieść o wakacyjnej przygodzie (temacie tak typowym w książkach dla młodszej młodzieży), czytelnik spodziewający się prostej historii przeżyje spore zaskoczenie. Tajemnice przenikające wydarzenia w Markotach (a pośrednio również w całej Polsce) sprawiają, że czytaniu towarzyszy obgryzanie paznokci z nerwów i narastające poczucie, że coś jest nie tak z klasztorem i jego mieszkańcami.
Uwaga dla młodszych czytelników o słabszych nerwach i żołądkach - autorka nie stroni od tematu śmierci, nie każda z postaci pojawiających się na kartach książki dożyje jej końca, a i ostateczna walka z Nie-Powiem-Kim, żeby nie zepsuć rozwiązania tajemnicy tkwiącej w miasteczku i klasztorze, kończy się dosyć makabrycznie. Z drugiej strony ja osobiście uważam to za plus opowieści, w końcu rzecz dzieje się zaraz po drugiej wojnie światowej i nawet najmłodszym z bohaterów "Tajemnicy" nie obca jest śmierć i okrucieństwo.
tytuł: Tajemnica Diableskiego Kręgu
cykl: Tajemnica diabelskiego kręgu (tom 1)
autor: Anna Kańtoch
wydawnictwo: Uroboros
liczba stron: 544
ocena: ★★★★☆
To właśnie podobało mi się w tej książce - jest może głównie dla dzieci, ale nie jest dziecinna. Jakoś tak spodziewałam się, że niespecjalnie przypadnie mi do gustu, a tymczasem dostałam naprawdę dobrą powieść. Czytałam też kryminał Kańtoch "Łaska" i spodobał mi się nawet bardziej, więc na pewno sięgnę po koleje książki tej pani. :)
OdpowiedzUsuńObydwie zachęcacie ogromnie, muszę przeczytać w końcu tajemnice diabelskiego kręgu 😘 lubię czasami sięgać po pozycje kierowane też do młodszych czytelników :)
UsuńZgadzam się z Justiną w stu procentach, dlatego nie wahaj się i sięgaj po książkę (a prawdopodobnie wręcz książki, bo myślę, że i inne pozycje tej autorki warte są zapoznania), nie powinnaś się zawieść:)
UsuńSuper że Ci się podobało. To jednak nie mój gatunek.:)
OdpowiedzUsuńAgnieszka 1:0 Ania ^^;
Usuńsłyszałam dużo ostatnio o tej książce ale myślałam że jak dla dzieci to będę za stara :D ale jeśli nie jest dziecinna to przemyślę jeszcze zakup! Atmosfera powieści wydaje się być super!
OdpowiedzUsuńZa stara? Nie można być za starym na tę książkę:)
UsuńKolejna książka której kojarze okładkę... nie jestem pewna czy widziałam ją w bibliotece czy nie ;) Ciesze się, że byłaś zadowolona z lektury :)
OdpowiedzUsuńJeśli gdzieś w bibliotece Ci mignie, to weź i spróbuj przeczytać, może Cię przyjemnie zaskoczyć;)
UsuńZawsze warto spróbować :)
UsuńZgadzam się i ze swojej strony też polecam tę serię, a kolejne tomy trzymają wysoki poziom. Jeżeli nie znasz "Przedksiężycowych" też autorstwa Anny Kańtoch, koniecznie nadrób zaległości :)
OdpowiedzUsuńMam zamiar skończyć tę serię na pewno! A i po inne książki pani Kańtoch z chęcią sięgnę, bo jeżeli taki poziom prezentuje w książkach dla młodszego czytelnika, to jak dobrze musi być w "dorosłej" literaturze!
UsuńJa lata nastoletnie też mam już za sobą, ale Twoja recenzja przekonuje mnie, że w wolnym czasie powinnam sięgnąć do książki A. Kańtoch :)
OdpowiedzUsuńCzasami warto wrócić do dzieciństwa, a w towarzystwie Anny Kańtoch to prawdziwa przyjemność:)
UsuńStrrrasznie się ciesze ze Ci się podobało :) mnie też cała seria kupiła atmosferą i tym brakiem infantylizmu. Po cichu mam nadzieje, ze kolejne tez Cię nie rozczarują - zwłaszcza tom trzeci mi się ogromnie podobał.
OdpowiedzUsuńA dzisiejsze dzieci, obawiam się, że śmiercią i brutalnością tez są nieźle obyte. Może nie żyją po drugiej wojnie światowej, ale tv ich nie oszczędza ;)
Bardzo! Pamiętałam, jak pozytywnie wypowiadałaś się o tej serii i podchodziłam do niej nastawiona na świetną zabawę, ale nie przypuszczałam, że czeka w niej taka atmosfera!:)
UsuńOj tak, brutalność zalewa nas zewsząd>< Choć pamiętajmy, że mimo wszystko jest ona przefiltrowana przez soczewki ekranu telewizorów czy kin, a zetknięcie się ze śmiercią na żywo to zupełnie inna para kaloszy.
Indianie i magia powiadasz? :D U mnie nawet troszkę podobnie - było dużo klasyki, w tym uwielbiałam wszystkie z wilkami i klimatami jak u Jacka Londona, i magii też oczywiście pełno :).
OdpowiedzUsuńCzyli można powiedzieć, że bratnie z nas dusze:)
Usuń