poniedziałek, 2 lipca 2018

W okowach ciszy, lodu i ciemności - Dan Simmons "Terror"

   Zanim przejdę do recenzji, zdradzę Wam, drodzy Odwiedzający, pewien interesujący fakt - jak nie lubię lata z jego upałami, wilgocią i gorącym przedpołudniowym słońcem, tak kocham zimę z jej mrozem, krótkimi dniami i długimi nocami, światem przykrytym śniegiem i zatopionym w ciszy. Przy minusowych temperaturach wzbiera we mnie chęć do robienia wszystkiego, do czego nie mogę się zabrać w trzydziestostopniowych upałach. A już góry w śniegu... nie ma piękniejszego widoku niż strome, skaliste szczyty lub pokryte lasami zbocza, ubrane w białą suknię Królowej Zimy. To powiedziawszy muszę również przyznać, że czuję przed nią duży respekt, bo choć piękna, potrafi być również przerażająca, okrutna i zabójcza. Bez wątpienia takie właśnie uczucia, choć podszyte o wiele większą dozą grozy towarzyszyły bohaterom książki Dana Simmonsa.

   "Terror" jest opowieścią opartą na historycznych wydarzeniach, doprawionych bogatą wyobraźnią pisarza w elementy grozy i fantastyki i posypanych na okrasę mitologią Inuitów. To historia nieszczęsnej wyprawy dwóch statków, HMS Erebus i HMS Terror, które w 1845 roku wyruszyły z Anglii do Arktyki w poszukiwaniu Przejścia Północno - Zachodniego i które nigdy już nie wróciły do ojczystych brzegów. Tak naprawdę nie wiemy, co wydarzyło się na skutej lodami Północy i jak wyglądały ostatnie dni załóg obu statków, Dan Simmons zebrał jednak wszystkie dostępne informacje, relacje i domysły, a następnie spróbował odtworzyć losy sir Johna Franklina, komandora Croziera i ich podwładnych, wplatając w tę przerażającą opowieść mitologię ludów północy i tworząc iście wybuchową, atmosferyczną mieszankę.

   Przyznaję, że nie wiem, od czego zacząć, jak opisać wielkie wrażenie, które wywarła na mnie ta książka. "Terror" jest bowiem opowieścią, w której próba odtworzenia losów marynarzy biorących udział w ekspedycji to tylko powierzchnia skutego lodem jeziora, którego głębiny skrywają bogate i fascynujące portrety psychologiczne postaci, opisy zależności w rozwarstwionym klasowo społeczeństwie, a także niezwykłe wymieszanie świata rzeczywistego z tym drugim, mistycznym i mitologicznym.

   Dan Simmons oddaje narracje w ręce bohaterów pochodzących z różnych warstw społecznych ówczesnej Anglii, dzięki czemu na wydarzenia patrzymy nie tylko z perspektywy dowódców wyprawy, wykształconych oficerów i dżentelmenów, ale przyglądamy się im również oczami zwykłych marynarzy, a także okrętowego lekarza Goodsira, którego narracja prowadzona jest w formie zapisów w dzienniku. Ten sposób prowadzenia opowieści pozwolił stworzyć pisarzowi ciekawe i intrygujące portrety ludzi postawionych w sytuacji zagrożenia, z których każdy reaguje inaczej na przerażające wydarzenia będące ich udziałem. Co więcej, udało się Simmonsowi pokazać, jak bardzo konwenanse i zależności między różnymi warstwami społecznymi, które być może pomagały i ułatwiały codzienne życie w starej Anglii oraz dawały swoiste poczucie bezpieczeństwa w normalnej sytuacji, na pokładach uwięzionych statków nie raz i nie dwa prowadziły do błędów i w rezultacie pogłębiających się kłopotów ekspedycji.

   "Terror", choć może zabrzmi to nieco patetycznie,  to również studium dobra i zła istniejącego w duszy każdej istoty ludzkiej. Wystawieni na ekstremalne warunki lodowatej Północy, pozbawieni pożywienia i ciepła, bohaterowie Simmonsa pokazują swe prawdziwe oblicze, niekiedy zaskakująco pozytywne i szlachetne, częściej jednak mroczne i niemal równie okrutne jak to kryjącej się w mroku nocy istoty. Smutna i przygnębiająca jest dla mnie świadomość, że nawet w tak makabrycznych warunkach, gdy od współpracy i zaufania zależeć może przeżycie, istnieją ludzie, którzy nie mogą i nie chcą powstrzymać się od szerzenia chaosu i zła.

   Oprócz warstwy faktologicznej mamy tu również tę drugą, mityczną i mistyczną, której uosobieniem jest przerażająca istota prześladująca załogi statków. Pisarz w przemyślny sposób połączył prawdziwe wierzenia Inuitów z odrobiną własnego pomysłu na Tuunbaqa, potęgując dodatkowo atmosferę grozy i pogłębiając ją z każdym kolejnym pojawieniem się potwora. Chylę czapkę z głowy przed kunsztem Simmonsa, z tak atmosferyczną i niezwykłą mieszanką rzeczywistości z fantastycznością dawno się w literaturze nie spotkałam.

   Na osobne zachwyty zasługuje scena karnawału. Gdy ją czytałam, przed oczyma stanęły mi utwory mistrza prozy dziwnej i niesamowitej - Edgara Allana Poe. Nie byłam zatem zdziwiona, gdy okazało się, iż rzeczywiście w zamyśle była ta scena swoistym hołdem złożonym pisarzowi. Warto "Terror" przeczytać choćby dla niezwykłych, kolorowych pokoi stworzonych na lodowym pustkowiu oraz dla przerażającego finału ze starym, czarnym zegarem wybijającym północ.

   Czytelników o słabszych żołądkach pragnę ostrzec: Simmons nie uchyla się przed makabrycznymi opisami skutków chorób (przede wszystkim szkorbutu), które dziesiątkowały niedożywionych, zmarzniętych ludzi, czy śmierci zadawanej przez niesamowitą, śnieżną istotę. Są one tak okrutne, jak okrutna była rzeczywistość uwięzionych w lodzie marynarzy.

   Na zakończenie nie mogę nie wspomnieć o jeszcze jednym bohaterze opowieści, którą jest sama natura. Zachwycające zorze polarne, wybrzuszające się i zapadające warstwy lodowe, seraki i pak, pokrywa lodowa gruba na kilkanaście stóp, a także mordercze minusowe temperatury i długa polarna noc, one wszystkie mają ogromny udział w budowaniu napięcia i atmosfery opowieści, raz jeszcze przypominając nam, jak małą i słabą w gruncie rzeczy istotą jest człowiek postawiony w obliczu dzikiej, nieokiełznanej przyrody.

   Pozwolę sobie poświęcić również parę słów wydaniu. Wydawnictwo Vesper wykonało świetną robotę i z okazji premiery serialu opartego na dziele Simmonsa uraczyło nas piękną, grubą okładką z fakturą przypominającą zamarznięte płatki śniegu, dwustronną zakładką z rysunkami HMS Terror, oraz ciekawym posłowiem dr hab. Grzegorza Rachlewicza, które przybliża nam historię wypraw podobnych tej, na którą wyruszyli sir John Franklin i jego załoga, a wszystko zwieńczone jest galerią rycin i obrazów poświęconych tematyce książki. Brawo za wydanie, oby więcej takich trafiało w nasze ręce!

   Drodzy Odwiedzający, nie zastanawiajcie się, czy warto zainwestować pieniądze i czas w lekturę "Terroru", tylko uwierzcie mi na słowo i bez wahania bierzcie opowieść Dana Simmonsa w ręce, by dać się wciągnąć w fascynującą drogę przez ciemne, przerażające lodowe pustkowie i jeszcze ciemniejsze zakątki ludzkiej duszy.



tytuł: Terror
autor: Dan Simmons
wydawnictwo: Vesper
liczba stron: 692



ocena: ★★★★★

19 komentarzy:

  1. Po takiej recenzji grzechem byłoby nie przeczytać tej książki. 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam z czystym sumieniem. Nie jest to książka dziejąca się szybko, ale napięcie budowane jest w tak świetny sposób, że aż dreszczem przejmuje:)

      Usuń
  2. Z jednej strony historia a z drugiej powieść grozy, marynarze.. Ale zaraz Twoja zachęcająca i świetnie napisana recenzja.... Musze do niej zajrzeć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zajrzyj koniecznie i daj znać, czy i Ciebie tak poruszyła:)

      Usuń
  3. ja kiedys też bardzo lubiłam zimę... dopóki nie musiałam wstawać o 5 rano że dojechac do szkoły przy czym tyłek w 5 sekund od wyjścia z domu tak mi zmarzł że aż ... br!!
    terror brzmi naprawdę ciekawie, dopisze sobie tę pozycję na listę czytelniczą ;)
    O edgarze allanie poe słyszałam bardzo dużo, wszystko za sprawą mojego polonisty który ma specjalizację własnie w tym zakresie, byłam nawet na jego wykładzie na politechnice dot. tego pisarza. Niestety, do tej pory znam tylko kilka tekstów jego autorstwa i jedno opowiadanie, będę musiała nadrobić ;>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam i ciekawa jestem, jak zima w takim wydaniu Ci się spodoba☠️
      Poe pisze specyficznie, nie każdemu jego proza podchodzi. Ja postawiłam przed sobą wyzwanie przeczytania go w oryginale, żeby zobaczyć, jak naprawdę wyglada jego pióro;)

      Usuń
  4. Miałam w kolekcji (kupiłam za 6zł! :D ), ale w dziwny sposób przepadła gdzieś przy przeprowadzce... Ale może dobrze, bo choć brzmi świetnie - tu zupełnie nie w moim typie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, takie zagubienie to nic przyjemnego, nawet jeśli nie wiesz, czy byś po nią sięgnęła😅

      Usuń
  5. Tak, tak, tak, zgadzam się w zupełności. "Terror" to niesamowita powieść, a Simmons po raz kolejny udowodnił, że wielkim pisarzem jest.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak dobrze, że powstają książki, które w tak cudowny sposób potrafią przenieść czytelnika w miejsca, których nigdy nie zobaczy (a nawet może nie chciałby zobaczyć) <3

      Usuń
    2. Raczej na pewno nie. Zwłaszcza, gdy Tuunbaq grasuje w okolicy ;)

      Usuń
  6. Na razie to na mnie czeka kontynuacja "Hyperiona" ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, najpierw skończ tamten cykl, który sam w sobie wymaga poświęcenia mu wiele czasu. Jeśli jednak kiedyś będziesz miała ochotę się ochłodzić i trochę przestraszyć, bierz „Terror” w ręce, nie wahaj się;)

      Usuń
  7. Mogę napisać tyle, że chcę. Choć pierwsze postanowiłam sięgnąć jednak po Hyperiona. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tylko chciałam zwrócić uwagę, że cykl o Hyperionie to cztery tomiszcza, a „Terror” jest tylko jeden😉

      Usuń
  8. Genialna książka, jak ją kupiłam to byłam przerażona długością, ale jak zaczełam czytać to aż się nie chciało kończyć :) świetnie oddana mroźna nieprzyjazna natura, aż człowiekowi sie zimno robiło

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda? Musiałam na trzy dni przerwać czytanie z powodu lotu i przez cały ten czas myślałam o tym, że już tylko sto pięćdziesiąt stron mi zostało i nie mogę się doczekać, kiedy będę mogła kontynuować:)

      Usuń
  9. O tak, Simmons świetnym pisarzem jest. Ja jestem zachwycona jego "Hyperionem", polecam Ci gorąco. Obecnie czytam "Upadek Hyperiona". :) Po "Terror" sięgnę na pewno, bo Simmons to moje tegoroczne odkrycie, ale zostawiam go sobie na zimę, żeby wczuć się w klimat. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. „Hyperiona” czytałam wielokrotnie, to jedna z moich ukochanych książek s-f:)
      „Terror” w zimie to będzie dopiero przeżycie! Tylko przygotuj sobie dużo koców i hektolitry herbaty;)

      Usuń