czwartek, 5 października 2017

O wodnych koniach, skalistych wysepkach i dojrzewaniu - Maggie Stiefvater "The Scorpio Races"

   W jednej wersji mitu pojawiają się przy strumieniach i rzekach, w innych u brzegów morza. Łagodne i piękne, przyciągają nieświadomych wędrowców, zapraszając na swój grzbiet, by później ponieść nieszczęsnych jeźdźców w głębiny, z których nikt nigdy nie wrócił. Wodne konie, w Szkocji znane pod nazwą each uisge, a w Irlandii jako capall uisge. Słodkowodna ich odmiana znana jest chyba najbardziej, bo kto choć odrobinę zainteresowany europejskimi mitami nie słyszał o kelpie?

   Maggie Stiefvater postanowiła oprzeć swą opowieść właśnie na micie o wodnych koniach, i choć jej capall uisce nie potrafią przyjąć ludzkiej postaci, nie straciły nic na swojej krwiożerczości i dzikości.

   "The Scorpio Races" ("Wyścig śmierci" w polskim tłumaczeniu) opowiada historię Seana Kendricka, chłopca, który zdaje się jedną nogą stać w świecie ludzi, a drugą w odmętach zimnego morza i świece capall uisce, oraz Puck Connolly, dziewczyny, która nie posiada nic oprócz dwójki braci i Dove - ukochanej klaczy, i która zmuszona okolicznościami postanawia wziąć udział w wyścigu, by ich nie stracić.

   Puck (dla obcych Kate) to dziewczyna codziennie zmagająca się z życiem, które bynajmniej nie jest usłane różami. W okna jej domu coraz natarczywiej puka bieda, młodszy brat Finn to chłopiec znerwicowany i wyalienowany, starszy brat Gabe planuje opuścić wyspę i tym samym zostawić rodzeństwo w rozpaczliwej sytuacji. Gdy odwiedza ją Benjamin Malvern - najbogatszy człowiek na wyspie - i wręcza jej nakaz eksmisji, dziewczyna podejmuje trudną, szaloną decyzję o wzięciu udziału w wyścigu, mimo że jej wierzchowcem może być tylko Dove, spokojna, choć szybka klacz. Okazuje się, że nie to jednak stać będzie na przeszkodzie w drodze do wyścigu, a tradycja i ludzkie uprzedzenia.

   Sean jest jedynym człowiekiem, który potrafi poradzić sobie z magicznymi capall uisce. Milczący, osamotniony (jego ojciec zginął w wyścigu na oczach młodego Seana), lepiej rozumie świat koni niż innych ludzi, którzy zwą go niekiedy zaklinaczem wodnych koni. Czterokrotny zwycięzca wyścigu, przywiązany do stajni Malverna i praktycznie pozbawiony wolności, bo nie potrafi i nie chce zostawić najbliższej sobie istoty, czyli capall uisce o imieniu Corr. Znienawidzony przez syna Malverna, Mutta, musi radzić sobie z jego zawiścią i coraz brutalniejszymi próbami przeszkodzenia mu we wzięciu udziału w zawodach.



   Maggie Stiefvater znana jest przede wszystkim jako autorka cyklu o Kruczych Chłopcach, który wzbudza bardzo szeroką gamę uczuć, od zachwytu nad stylem i wyobraźnią pisarki, po zupełną obojętność i "meh, przeczytać przeczytałem, nic specjalnego". Ja osobiście cykl o Cabeswater, magicznych liniach i przyjaźni między Blue i Kruczymi Chłopcami uwielbiam. Przypadł mi do gustu język autorki, liryczny, ale ze specyficznym humorem, magiczny świat przez nią stworzony, oraz bohaterowie, których pokochałam. Do "The Scorpio Races" podchodziłam jednak z obawą, gdyż wielu czytelników podzielających moje przywiązanie do Kruczych Chłopców równocześnie odrzuciło książkę o wodnych koniach i śmiertelnym wyścigu jako przeciętną i nudną. Z drugiej strony pozycja ta została uhonorowana nagrodą Michaela L.Printza w 2012 roku, więc jak to jest z tym "Wyścigiem śmierci"?

   Po pierwszych parudziesięciu stronach czułam, że być może i ja dołączę do grupy zawiedzionych. Świat małej wysepki Thisby wydawał mi się ponury, smutny i ogólnie niezbyt ciekawy, podobnie jak zamieszkujący go bohaterowie, a i fabuła rozwijała się jakoś tak niemrawo. W którymś momencie jednak w głowie otworzyła mi się jakaś klapka i nagle odkryłam, że wyspa i jej kredowe klify pełna jest historii, ciężkiej codzienności, małych radości i ogromnych smutków, a Sean, Puck i ludzie ich otaczający mają bogate osobowości i niezłomne charaktery. Zresztą nie tylko ludzie, bo i ich wierzchowce, te pochodzenia magicznego i te zwykłe, to cały przekrój charakterów: szybki, lojalny Corr, spokojna, zwyczajna Dove, czy wreszcie przerażająca, dzika Skata.

   Być może przyczyniła się do tego pogoda za oknem - szarobure niebo, wyjący wiatr i zacinający deszcz, ale wsiąkłam w atmosferę Thisby, którą autorka oddała w niezwykle przekonujący sposób, i w historię o dojrzewaniu, bo za taką tak naprawdę uważam opowieść Maggie Stiefvater. Tytułowy Wyścig Skorpiona jest tylko pretekstem, by pokazać, jak Sean i Puck dorastają i poznają i zaczynają rozumieć nie tylko innych ludzi, lecz przede wszystkim siebie.

   Na zakończenie pozwolę sobie zacytować pisarkę, która lepiej niż ja opowie Wam, o czym tak naprawdę jest ta książka.

   "Napisałam Wyścig śmierci, ponieważ w dzieciństwie ktoś udzielił mi rady, a może znalazłam ją gdzieś czy o niej przeczytałam, a brzmiała tak: napisz książkę, którą zawsze chciałaś przeczytać, a której nie znajdziesz na żadnej półce. (...) Napisałam więc książkę o rodzeństwie, które stanowi twój cały świat i jest twoimi najlepszymi przyjaciółmi, i o tym, co się stanie, gdy jedno z nich odchodzi. Napisałam o Thisby, wysepce gdzieś pośrodku niczego, małym skalistym miejscu (...), i o tym, dlaczego niektórzy ludzie odchodzą, a inni zostają, o trudach i pięknie. Napisałam o śmiertelnych drapieżcach, którzy nie są czarnymi bohaterami, i o ludziach, którzy nimi się stali."



tytuł: The Scorpio Races
autor: Maggie Stiefvater
wydawnictwo: Scholastic Press
ilość stron: 416 


ocena: ★★★☆☆ 1/2

4 komentarze:

  1. Coś czuję, że już czas zacząć moją przygodę z Maggie Stiefvater ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. To chyba nie do końca mój klimat, nawet do tych poprzednich (popularnych) nie kusi mnie żeby zajrzeć. Ale świetnie, że okazało się, że jednak się nie zawiodłaś i odnalazłaś w tej książce coś co sprawiło Ci przyjemność :D Nawet jeśli nie było to do końca to, czego szukałaś :D

    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cykl o Kruczych Chłopcach naprawdę polecam, co do Wyścigu Skorpiona jednak nie nalegam, bo to książka dziwna, choć dobrze napisana. Cieszę się, że czarne przeczucia się nie sprawdziły, ale potrafię zrozumieć, czemu można do tej pozycji mieć zastrzeżenia. Mimo to nie żałuję ani zakupu, ani czasu jej poświęconego :)

      Usuń