sobota, 8 września 2018

Sierpniowe podsumowanie czytelnicze ☆ミ

   Wakacje, wakacje i po wakacjach. Znaczy dla tych, którzy je mieli, dla mnie bowiem sierpień był miesiącem wytężonej pracy, gdyż szczyt sezonu jak nie chciał się skończyć, tak nadal nie chce. Sierpniowy wynik uważam w związku z tym za sukces, biorąc pod uwagę brak czasu  i gorąco nie sprzyjające lekturze.

   Sierpień zakończyłam wynikiem ośmiu przeczytanych książek, a dodatkowo udało mi się również dołożyć do stosiku trzy mangi. Językowo po raz pierwszy od dłuższego czasu przeważają książki po polsku, bo zaplątały się wśród nich zaledwie dwie pozycje anglojęzyczne i dwie po japońsku. Gorzej wygląda ta statystyka w narodowości autorów, bo tylko troje (niech będzie czworo) z nich to moi rodacy.

   Jeżeli chodzi o gatunki, to fantastyka wygrywa na całej linii, choć i kryminał, i literatura faktu również się pojawiła. Ale od początku.

    


  • Miesiąc rozpoczął się od klasyki horroru s-f, czyli "Inwazji porywaczy ciał" Jacka Finneya. Zaskakująco zabawna i lekko opowiedziana, choć przecież dotycząca inwazji kosmicznych kokonów na naszą ukochaną planetę, cudownie wydana przez wydawnictwo Vesper książka to szybkie, przyjemne czytadło w sam raz na letnie upały.
  • Równie lekka (w dialogach, bo bynajmniej nie w akcji) druga część cyklu Sebastiena de Castella przyniosła emocje zgoła inne. W "Cieniu rycerza" bowiem Falcio val Mond, kantor Wielkich Płaszczy, doświadcza takiego sadyzmu autora, że moje słabe serce ledwo to zniosło. Aż strach się bać, co będzie się działo w kolejnych częściach!
  •  "Kolor z innego wszechświata" Tanabe Gou to jedyna w tym zestawieniu manga w języku polskim, oparta na opowiadaniu H. P. Lovecrafta. Oryginał uwielbiam za ponurą, nieprzyjemną (aż chciałoby się rzec, bluźnierczą) atmosferę i z przyjemnością muszę stwierdzić, że udało się panu Tanabe w jego komiksie wspaniale ją oddać, mimo paradoksalnego braku koloru.

   
      

   Pora na polskich autorów i autorki. Mamy tutaj miszmasz gatunkowy i wiekowy, a na dodatek przeważają panie.
  • "Szamanka od umarlaków", pierwsza część cyklu Martyny Raduchowskiej to książka z gatunku urban fantasy, do którego często nie sięgam, i być może to właśnie miało wypływ na mój odbiór tej pozycji. Widzę tu potencjał językowy i fabularny, ale niestety nie do końca spełniony. Żeby nie było, po drugą część na pewno sięgnę, bo mam nadzieję na rozwinięcie pomysłu, który autorka miała bądź co bądź przedni.
  • Dla odmiany "Tajemnica Diabelskiego Kręgu" Anny Kańtoch, choć stworzona z myślą o młodszym czytelniku, niezwykle przypadła mi do gustu pod każdym względem. Świetny język, świetny pomysł, a przede wszystkim świetna atmosfera, a wszystko to zawarte w opowieści o wakacyjnej przygodzie i aniołach.
  • Do recenzji "Seansu w Domu Egipskim" zabieram się i zabieram i na pewno powstanie, bo mam parę rzeczy (w dużej mierze bardzo pozytywnych) do powiedzenia na temat opowieści Maryli Szymiczkowej, a raczej jej stwórców Jacka Dehnela i Piotra Tarczyńskiego. Na razie powiem tylko, że udało się panom napisać świetny kryminał z przełomu XIX i XX wieku, a Profesorowa Szczupaczyńska będzie dla mnie musiała rozwiązać jeszcze niejedną zbrodnię.
 
   Pora na dwie książki anglojęzyczne, różne jak niebo i ziemia. I choć tylko jedna z nich podbiła moje serce na amen, obie przyniosły mi dużo przyjemności z czytania.
  • "The Song of Achilles" Madeline Miller to, obok "Terroru" Dana Simmonsa, zdecydowanie moja ulubiona książka tego lata. Przyznaję bez bicia, tylu chusteczek podczas czytania nie zużyłam już dawno. Historia Patroklosa i Achillesa opowiedziana na nowo sprawiła, że z bardzo dużą nadzieją patrzę w niedaleką przyszłość, gdy sięgnę po "Kirke" tej autorki. 
  • W przeciwwadze do poważnej "Pieśni o Achillesie", "City of Ghosts", najnowsza książka Victorii Schwab, znanej polskim czytelnikom przede wszystkim z cyklu o "Odcieniach magii", to powieść przeznaczona dla młodszych czytelników, opowiadająca losy Cass, dziewczynki, która widzi duchy. Choć docelowy odbiorca podobny jest do książki Anny Kańtoch, pani Schwab postawiła na akcję i lżejszy nieco ton, co zresztą świetnie wpisuje się w konwencje literatury dla młodszej młodzieży.
   

   Ostatnie pozycje, które dopełniły sierpniowego stosiku książek przeczytanych, to "Demonolodzy" Geralda Brittle'a oraz piąty i szósty tomik mangi "Shinrei Tantei Yakumo". Pierwsza z nich poświęcona jest Edowi i Lorraine Warrenom, usankcjonowanej przez Watykan parze demonologów, którzy opowiadają o sprawach przez siebie prowadzonych, w tym wszelkiego typu opętaniach, nawiedzeniach, itp. Ciekawe, niekiedy trochę przerażające relacje małżeństwa to świetna lektura na Halloween, szkoda, że sama nie poczekałam z czytaniem do jesieni. Jeśli chodzi o mangę, to przyznaję bez bicia, wiek mój daje mi się we znaki między innymi płakaniem na zupełnie płaczu nie wymagających scenach. Przygody Yakumo i jego ferajny nadal przynoszą mi sporo radochy i we wrześniu na pewno będę kontynuować tę serię, tym bardziej, że kolejne dwa tomiki mam już na podorędziu.

   Podsumowanie gwiazdkowe
dwie książki ★★★
dwie książki ★★★ 1/2
sześć książek ★★★★
jedna książka ★★★★★

   Jak widać pod względem oceny sierpień był miesiącem udanym i nawet pozycje najniższe w rankingu dostały trzy gwiazdki. Mogę sobie tylko życzyć, by i wrzesień był równie zagwiazdkowany.

   Co do postanowień noworocznych, to o ile to dotyczące czytania polskich autorów wypadło więcej niż zadowalająco, o tyle book haul lipcowy całkowicie mnie pokonał i na trzynaście zdobytych w tym miesiącu pozycji, w sierpniu udało mi się przeczytać całe dwie. Wstyd, hańba i poruta, posypuję głowę popiołem i obiecuję poprawę!



   Jak wypadają Wasze stosiki przeczytanych pozycji? Czy urlopy tudzież wakacyjne wypady sprzyjały czytaniu, czy też brakło na nie czasu w natłoku wrażeń? Dajcie znać, z chęcią zobaczę, co tam ciekawego znalazło się w Waszych podsumowaniach.
  



20 komentarzy:

  1. Gratuluję, mnie udało się przeczytać 12 książek. 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Brawo! Świetny wynik, którego szczerze zazdroszczę:)

      Usuń
  2. Gratuluję świetnego wyniku, ja w sierpniu przeczytałam cztery książki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sierpień to taki dziwny miesiąc, który niby wakacyjny i odpoczynkowy, a mimo to niekoniecznie bogaty w czas na czytanie;)

      Usuń
  3. Jedno wielkie WOW! Ja nie miałam aż tak pracowitego sierpnia, a przeczytałam znacznie mniej książek, bo aż dwie. Jednakże nie żałuję tego, bo dla mnie najważniejsze było to, że coś w ogóle tknęłam. :D
    A co do przeczytanych przez Ciebie książek, to przyznam, że nie znam ani jednej z nich. To znaczy, znam niektóre z widzenia (Blogger oraz Instagram umożliwiły mi je zauważyć), ale dotąd nie było mi dane się z nimi zapoznać. A najbardziej pragnę odkryć magię zawartą na kartach powieści pani Kańtoch. Cóż, może kiedyś będzie mi to dane, bo akurat moja przyjaciółka posiada ten tytuł na półce. Albo posiadała, bo dawno nie chwaliła się swoimi zbiorami. :D

    DEMONICZNE KSIĄŻKI

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Panią Kańtoch polecam mocno, choć za mną dopiero ta jedna książka! Mam zamiar nadrobić zaległości i dokończyć cykl o Ninie, a także sięgnąć po inne jej utwory. Jeśli przyjaciółka nadal ma na półce cokolwiek tej autorki, to bierz i czytaj, myślę, że się nie zawiedziesz:)

      Usuń
  4. Ja mojego wakacyjnego stosiku coś nie mogę dokończyć :D. Na jednej książce utknęłam, a teraz jeszcze na ostatniej... Ech. Ja i jakiekolwiek czytelnicze planowanie... to jednak jeszcze wymaga sporo pracy :D.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego lepiej chyba nie planować;) Wiem, że niektórzy nie wyobrażają sobie robić planów, ale ja odnajduję się raczej w chaosie^_^ Może i u Ciebie lepiej by się sprawdził?

      Usuń
  5. Gratuluję wyniku :)
    Ja już przeczytałam Kirke i czekam aż w Polsce pojawi się kolejna książka tej autorki - jestem ciekawa jak pokazała Achillesa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tłumaczenie Achillesa już jest, choć nie wiem, jak dobre. Ja w każdym bądź razie zakochałam się w postaciach wykreowanych przez autorkę i przepadłam na amen;)

      Usuń
  6. Osiem książek, w tym dwie obcojęzyczne to lepiej niż świetny wynik przy pracy i upałach. :D
    A o moich "półkownikach" lepiej wspominać nie będę. 🤣

    Zaczytanego i mniej zapracowanego września! :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Gratuluję wyniku - osiem książek to bardzo dobry wynik i możesz być z siebie dumna :)

    OdpowiedzUsuń
  8. 8 książek to jak najbardziej sukces, biorąc pod uwagę konieczność pracy. :) Jak już pisałam, chciałabym kiedyś przeczytać "Inwazję porywaczy ciał" i jestem jeszcze ciekawa twojej recenzji "Seansu w domu egipskim". Co do "Koloru z innego wszechświata" - przeczytałam parę dzieł Lovecrafata i uwielbiam je, a jeden z komiksów Tanabe Gou z tej serii podarowałam koleżance i sama zaczęłam się zastanawiać, czy nie spróbować tej formy.
    Mój sierpień nie był bardzo pracowity, ale też nie miałam jakiejś wielkiej ochoty na czytanie, więc koniec końców jestem średnio zadowolona. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że uda mi się wreszcie do recenzji "Seansu" usiąść i ją sklecić, bo nie chciałabym zapomnieć, co mnie w niej tak urzekło:) Co do komiksu Tanabe Gou, to naprawdę świetna adaptacja opowieści Lovecrafta na to medium, dlatego spróbuj!

      Usuń
  9. Ależ mnie kusisz tym Achillesem... dochodzi do tego, ze otwieram Twojego bloga myśląc z automatu, że "a ja jeszcze tego nie przeczytałam!" ;)
    Bardzo udany miesiąc, u mnie zresztą sierpień też był nienajgorszy. Teraz życzę zaczytanego września - co prawda jeszcze tylko połowa przed nami, ale ile perełek można przez ten czas znaleźć ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe, przepraszam, ale jakoś nie czuję wyrzutów sumienia XD
      Tobie również życzę zaczytanej drugiej połowy września i znalezienia wielu świetnych pozycji, może wśród wrześniowych premier jakaś się znajdzie?:)

      Usuń
  10. Bardzo zazdroszczę Ci przeczytanego "The song of Achilles" - marzę o nim, a Pani Schwab i Sebastien de Castell są na moim czytniku i czekają na swoją chwilę.
    Książki pani Raduchowskiej i pani Kańtoch też mam w planach - mam nadzieję, że spodobają mi się nawet bardziej niż Tobie. :D
    Mam właśnie taki plan - przeczytać "Demonologów" na halloween, tylko obawiam się czy to nie jest bardziej horror niż straszna pozycja...? "Kolor z innego świata" też brzmi kusząco. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Demonolodzy" przestraszą, jeśli opętanie i tego typu sprawy są dla Ciebie czymś najstraszniejszym, co się może przydarzyć. Jeśli nie, to po prostu jest to bardzo interesująca książka z dreszczykiem;)

      Usuń