Co my tu w takim razie mamy:
- dwie mangi po japońsku,
- komiks po tajsku (!),
- album poświęcony H.R. Gigerowi,
- siedem książek po angielsku,
- trzy książki po polsku.
Może zacznę od dwóch książek, które dostałam w prezencie urodzinowym od siostrzyczki. Obie zażyczyłam sobie z zupełnie różnych powodów: "Nielegalnego" Trevora Noah, bo uwielbiam faceta ogromnie, oraz "Czerwony śnieg" Iana R. MacLeoda, bo okładka wpadła mi w oko.
W marcu miałam okazję być na cudownym recitalu Anne Sophie Mutter w katowickim NOSPRze, a w przerwie koncertu w tamtejszej księgarni w oko wpadło mi opasłe dzieło Alexa Rossa "Reszta jest hałasem. Słuchając dwudziestego wieku", poświęcone muzyce współczesnej, od Debussy'ego i Sibeliusa począwszy, a na Cage'u i Takemitsu skończywszy. Przypomniały mi się czasy moich studiów muzycznych i fakt, że było nie było magisterkę na nich też obroniłam, a ponieważ muzykę dwudziestego wieku bardzo lubię, z chęcią o niej poczytam.
Podczas tygodniowych wakacji w Bangkoku natknęłam się na cudowne miejsce, jakim jest część książkowa targu Chatuchak, z którego nie mogłam wyjść z pustymi rękoma, a ponieważ był to ostatni dzień i z pieniędzmi było krucho, skończyło się na zeszycie "X-men" po tajsku.
W Japonii natomiast jak zwykle zawładnęły mną mangi. Tym razem z księgarni wyszłam z najnowszym spin-offem z serii "Kuroko no Basket" autorstwa Takahashiego Ichirō, poświęconego przeszłości Taigi i Tatsuyi, a także z "Ojisama to neko" Sakurai Umi, będącą opowieścią o starszym panu, który bierze ze schroniska brzydkiego kocura i o przygodach tych dwojga.
Oprócz mang znalazłam również bardzo interesujący album poświęcony twórczości H.R. Gigera, artysty najbardziej szerokiemu gronu znanego jako twórcy postaci Obcego, Xenomorfa z filmu Ridleya Scotta "Obcy, ósmy pasażer Nostromo". Jako wielbicielka tego filmu, jak i samego stwora, nie mogłam przepuścić takiej okazji, tym bardziej, że album kosztował zaledwie 500 jenów, czyli ok. 16 zł.
W marcu większość zakupów książkowych odbyła się za pośrednictwem strony Bookdepository, na której do wykorzystania miałam kupon zniżkowy, co musiało się skończyć wiadomo jak. Po pierwsze wreszcie zdecydowałam się zamówić piękne, oprawione w skórę wydanie "Drakuli" Brama Stokera ze srebrnymi grzbietami stron. Po prostu cudo, mówię Wam.
Oprócz wspomnianego cudeńka zamówiłam również książki, o których od pewnego czasu głośno na anglojęzycznym booktubie, bo czasami nachodzi mnie ochota na przeczytanie nowości i sprawdzenie, czy rzeczywiście warte są one takiego rozgłosu. Dwie z trzech pozycji już przeczytałam, recenzje "Children of Blood and Bone" Tomi Adeyemi i "The Loneliest Girl in the Universe" Lauren James już niedługo. Zainteresował mnie również zbiór opowiadań historical fiction, poświęconych młodym ludziom z kręgu LGBT, pod tytułem "All Out: the No-Longer Secret Stories of Queer Teens Throughout the Ages".
Ostatnim zakupem marcowym jest cała trylogia Pierce'a Browna, czyli "Red Rising", który posiadam w formie e-booka i którego recenzję możecie przeczytać na blogu, oraz "Golden Son" i "Morning Star", za które zabieram się w kwietniu.
Jak widać jestem wspaniałym przykładem tego, że wystarczy człowiekowi zaproponować promocję/kupon zniżkowy, by wydał dwa razy więcej, niż zrobiłby to w normalnych okolicznościach. Co gorsza, nawet nie mogę sobie obiecać, że opanuję się w kwietniu, bo karty prezentowe same się nie wykorzystają!
Jak wyglądają Wasze stosiki marcowe? Równie bogato? A może możecie poszczycić się większą samokontrolą? Dajcie znać, z chęcią zobaczę, co ciekawego pojawiło się na Waszych półkach.
Zazdroszczę :D. Chociaż i u mnie dzisiaj przy odkurzaniu wybitnie zauważyłam nowe nabytki w biblioteczce (czytaj: przy odkurzaniu na mnie hurtem spadły...)
OdpowiedzUsuńOj, mam nadzieję, że dużego guza nie nabiły?;)
UsuńNowe nabytki odkrywane przy sprzątaniu - czy może być coś lepszego? ^_^
Tym razem nie, ale raz jak rogiem twardej okładki dostałam... :D Auć. Ale co z robić, jak na półkach mało miejsca i jeszcze takie trójkątne...
UsuńWspółczuję! Trójkątne półki to zło! ;)
UsuńRety, ale piękne wydanie Draculi!! W ogóle pokaźne i pięknie się prezentujące zbiory, ciekawa jestem jak z dalszymi tomami Red Rising :)
OdpowiedzUsuńPiękne jest, naprawdę!
UsuńRecenzje kontynuacji "Red Rising" na pewno pojawią się w marcu na blogu.
Drakula prezentuje się rewelacyjnie! Zazdroszczę takiego cudnego egzemplarza!
OdpowiedzUsuńI pachnie równie cudnie (tak, należę do wąchaczy książkowych^^)!
UsuńZaszalałaś :D
OdpowiedzUsuńI masz absolutną rację wystarczy kupon zniżkowy i słowo opamiętanie odchodzi na drugi plan. :D
Mój marcowy stosik bardzo ubogi, ale majowy zapowiada się bardziej niż bardzo obficie. :D
Taka to już mentalność konsumenta, jak zniżka, to wydam więcej niż normalnie, bo przecież się opłaca! 😂
UsuńZacieram w takim razie ręce w oczekiwaniu na maj:)
Drakula wygląda fenomenalnie nawet na zdjęciu, a na żywo pewnie prezentuje się jeszcze lepiej. <3 Na mnie promocje i kupony zniżkowe też działają, nie jesteś sama. :D
OdpowiedzUsuńCzerwony śnieg i mnie przykuwa okładką. Na pewno będę go czytać, ale nie wiem, czy akurat teraz. :)
Wygląda pięknie, a jeszcze te posrebrzane grzbiety stron... *wzdech* Nigdy specjalnie nie myślałam o kolekcjonowaniu konkretnych wydań książek, ale zaczynam się zastanawiać;)
Usuń