czwartek, 20 lipca 2017

Zaczynamy z grubej rury... oj, będzie się działo - Maxime Chattam "Przymierze trojga"

   Nuda, Panie, nic się nie dzieje…

   No może nie do końca, wszak mamy do czynienia z post-apokalipsą, dziwnymi stworzeniami i dziećmi, które muszą stawić czoła mrocznej rzeczywistości świata pozbawionego dorosłych (a przynajmniej ich „normalnej” części). A mimo to wieje z książki nudą, a jedynymi emocjami, które we mnie wzbudziła, były rozpacz (że jeszcze tyle do końca) i frustracja (że takie cosie zostają wydane).

   Bohaterami są dzieci i nastolatki, co jest jak najbardziej zrozumiałe w książce dla młodzieży, bo zakładam, że taki jest docelowy odbiorca „Przymierza…”. Zastanawiałam się, czy może właśnie wiek bohaterów nie stanowił przyczyny mojej zupełnej obojętności na ich losy, ale po zakończeniu książki doszłam do wniosku, że winny jest raczej kiepski sposób, w jaki autor opisuje Piotrusiów (nazwę tę przyjęły dzieci w nawiązaniu do Piotrusia Pana, chłopca, który nigdy nie dorósł), ich motywy, procesy myślowe i zachowania. Bez zagłębiania się w szczegóły, bez stworzenia ciekawego tła i historii postaci, bez nadania im tego czegoś, co przywiązuje czytelnika emocjonalnie do bohatera. Najbardziej „rzeczywisty” jest chyba Tobias, najmłodszy z Trójki, który rzeczywiście zachowuje się jak przestraszony trzynastoletni chłopiec. Co wcale nie oznacza, że jest sympatyczniejszy niż reszta dzieciaków mieszkających w jednym z sześciu zamków na opuszczonej wyspie (o siódmym nic nie napiszę, bo a nuż ktoś zechce książkę przeczytać… po co, nie wiem, ale są różne gusta).

   Ciekawy jest sam motyw apokalipsy, choć „filozoficzne” rozważania bohaterów na jej temat pominę milczeniem (i znowu, nie chodzi o to, że są prowadzone, tylko o to, w jaki sposób). Ciekawe są ogromne stwory – wysłannicy mrocznego Rauperodena (powiedzcie mi, że nie tylko ja za każdym razem wybuchałam śmiechem na widok tego jakże przerażającego imienia, proszę!). Ciekawe są moce, którymi zaczynają dysponować Piotrusie i wytłumaczenie ich źródła. Tyle ciekawych tematów i motywów, zdawać by się mogło, że nic więcej do stworzenia równie ciekawej książki nie jest potrzebne. A tu klops.

   Nuda, dłużyzny (to naprawdę fascynujące, jak wszystko może się ciągnąć w książce unikającej jak ognia obszernych opisów i zagłębiania się w szczegóły), płascy i nieciekawi bohaterowie, ot „Przymierze Trojga” w całej okazałości.


   Panie Chattam, proszę zostać przy thrillerach, wychodzą panu one o niebo lepiej.


autor: Maxime Chattam
tytuł: Przymierze trojga
cykl: Inny świat
wydawnictwo: Sonia Draga
ilość stron: 358 (stanowczo za dużo)

ocena: ★★☆☆☆

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz