niedziela, 3 czerwca 2018

Nigdy więcej, czyli ogromny book haul - maj 2018 ☆ミ

   Postanowione: w czerwcu nie kupuję żadnych książek! To, co stało się w maju przekracza bowiem moje najśmielsze oczekiwania i wkracza w rejony zakupowego koszmaru. Miesiąc zakończył się bowiem liczbą siedemnastu kupionych pozycji, plus jedną otrzymaną w prezencie. Tak, wiem, ktoś może powiedzieć, że siedemnaście to wcale nie tak wiele, że są ludzie, którzy potrafią kupić i trzydzieści książek. Dla mnie jednak jest to ogrom, tym bardziej pamiętając o noworocznym postanowieniu czytania co najmniej 1/3 książek w danym miesiącu kupionych. Jedna trzecia z siedemnastu to prawie sześć pozycji, z czego jedna w całości po japońsku (nie będąca na dodatek mangą, tylko książką z prawdziwego zdarzenia!). Już widzę, jak w czerwcu, z nadchodzącym corocznym lotem kontrolnym (będącym swego rodzaju egzaminem z wiedzy lotniczej wszelakiej) będę w stanie te sześć książek przeczytać.

   Narzekań koniec, przejdźmy do book haula. Na majowe cudowności składa się:

  • dziewięć pozycji po polsku (w tym ta będąca prezentem),
  • dwie pozycje anglojęzyczne papierowe,
  • pięć anglojęzycznych e-booków,
  • jedna manga i jedna pół-manga pół-książka po japońsku.


   Pierwszą zdobyczą majową był "Nocny film" Marishy Pessl, o której sporo wcześniej słyszałam i która przyciągnęła mnie promocyjną trzydziestoprocentową zniżką w Empiku. Duże miałam względem niej oczekiwania, być może dlatego nieco się zawiodłam, o czym możecie przeczytać w recenzji.


   Empik uraczył mnie również wielgachną paczką prezentową (wreszcie przydała się karta urodzinowa!) z czterema bardzo od siebie różnymi książkami. Na "Obietnicę krwi" Briana McClellana czaiłam się od dawna, bo entuzjastyczne recenzje Kirimy, Eweliny i Sylwki nie pozwalały mi zasnąć po nocach. No i opłaciło się, bo książkę czytało się świetnie, a zresztą co będę mówić, przeczytajcie sami. Zupełnie inaczej miała się sytuacja z "Pierwszym rogiem" Richarda Schwartza, który choć nieźle napisany, dosyć mocno mnie zdenerwował i po raz pierwszy od dłuższego czasu zebrało mi się na delikatne, ale jednak bluzganie. Dwie pozostałe książki to przepiękne wydane grubaski, których przyjemność z czytania zostawiłam sobie na czerwiec: "Terror" Dana Simmonsa i "Bestiariusz słowiański" Pawła Zycha i Witolda Vargasa.


   Królową maja pod względem zakupionych przeze mnie pozycji bez wątpienia została Marta Kisiel. Przy okazji premiery "Toni" postanowiłam bowiem nadrobić zaległości w twórczości pisarki i za jednym zamachem kupiłam "Nomen Omen" i "Siłę niższą". "Toń" już przeczytana, recenzja się pisze, pozostałe dwa tytuły są pierwsze w kolejce chcę przeczytać czerwca.


   Ostatnimi fizycznymi książkami, które przyszły do mnie parę dni przed końcem miesiąca, są dwie pozycje anglojęzyczne, raz jeszcze różne od siebie jak dzień i noc. "Dear Ijeawele. A Feminist Manifesto In Fifteen Suggestions" Chimamandy Ngozi Adichie to króciutka, bo zaledwie 66 stronicowa odpowiedź pisarki na list koleżanki z dzieciństwa, w którym zapytała ona, jak wychować córkę na feministkę. Jestem niezwykle ciekawa, jaką drogą poszła autorka i jak przedstawia się feminizm widziany jej oczyma. Dla odmiany, "If We Were Villains" M.L.Rio to opowieść po części kryminalna, po części obyczajowa, o której wiem niewiele, ale z opisu brzmi niezwykle interesująco. Zobaczymy w czerwcu.


   Zanim przejdę do e-booków i mang, pochwalę się również prezentem, który bardzo mnie zaskoczył, a który dostałam od Sylwki z unSerious.pl na krótkim, acz niezwykle przyjemnym spotkaniu w Warszawie. O "Negatywie" Klaudiusza Szymańczaka dowiedziałam się właśnie z jej bloga i zainteresował mnie ten debiut na tyle, że postanowiłam po niego sięgnąć, a tu taka niespodzianka! Sylwuś, raz jeszcze dziękuję bardzo!!!


   W maju obrodziło również e-bookowo. Mam zerową samokontrolę przy jedno i dwu dolarowych promocjach Amazonu i kupuję tam książki w formie elektronicznej nawet wtedy, gdy zupełnie nie planuję ich zdobyć w postaci papierowej. Takimi książkami są chociażby "Ramona Blue" Julie Murphy, czyli młodzieżowa obyczajówka, do którego to gatunku sięgam rzadko, a przede wszystkim "Illuminae" Amie Kaufman i Jaya Kristoffa, obok której przechodziłam zupełnie obojętnie i nawet teraz nie jestem pewna, czy chcę przeczytać. Inaczej rzecz ma się z "The Song of Achilles" Madeline Miller, bo do wychodzącej właśnie "Kirke" jej autorstwa bardzo mnie ciągnie, dlatego wypadałoby przeczytać poprzednią jej powieść, a także z "Challenger Deep" Neala Schustermana, którego "Thunderhead" bardzo mi się spodobał. Zaciekawiła mnie również egipska w inspiracjach i charakterze fantastyczna opowieść S.A.Chakraborty "The City of Brass", ciekawa jestem, czy będzie mnie w stanie przekonać do tamtych klimatów.


   Na zakończenie zostawiłam sobie pozycje japońskojęzyczne. O "Shinrei Tantei Yakumo" nie wiem zupełnie nic, ale tak dosłownie nic. Szukałam czegoś, co by mnie zainteresowało i mój wzrok przyciągnęła kreska tej mangi, postanowiłam więc zaryzykować i kupiłam pierwszy tomik w ciemno. Za to "Bungo Stray Dogs" znam dobrze i bardzo lubię, tym razem jednak skusiłam się na "Bungo Stray Dogs. Official Handbook of Japanese Modern Literature and Great Writers" (uff, długi tytuł), który to przewodnik jest połączeniem mangi z historiami o rzeczywiście istniejących pisarzach japońskich, których imiona przyjęły postaci z "Bungo Stray Dogs". Przeczytanie tej książki będzie wyzwaniem, ale takim, którego z chęcią się podejmę. Trzymajcie kciuki!


   I tak oto dotarłam do końca majowego book haula. W czerwcu chciałabym przeczytać większość z tych książek i dlatego nakładam na siebie ZAKAZ KUPOWANIA. Pozwalam Wam mnie zwyzywać, gdyby się okazało, że go złamię.

   Jak prezentują się Wasze stosiki? Też popłynęliście, czy może raczej tym razem skromnie? 

22 komentarze:

  1. Też się do "Kirke" przymierzam :). Mój stosik się również nadprogramowo rozrósł... Jak wszystko dotrze, to zrobię post na blogu, bo mi się teraz z lenistwa wypisywać nie chce :D. Te ostatnie pozycje, co piszesz, bardzo ciekawie się prezentują :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Kirke" przyciągnęła mnie zarówno treściowo, jak i okładkowo, a to najlepszy miks:)
      Czekam zatem na chwilowy odpływ lenistwa i na rozrośnięty stos książkowy!

      Usuń
  2. Zacny stosik :) Chętnie przeczytałabym coś z mangi ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam, wśród tytułów występujących w Polsce jest naprawdę wiele ciekawych pozycji:)

      Usuń
    2. Tylko niestety nic w moim mieście :(

      Usuń
  3. Niestety nie znam żadnej z tych pozycji zwłaszcza że przedstawiasz książki anglo i japonsko jezyczne(jedynie toń znam od jej recenzji roi się na blogach) . Cóż życzę Ci miłego czytania! Nie kupuj książek w czerwcu bo nakrzycze na ciebie hahah :p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że powodów do nakrzyczenia nie będzie;P Na razie się trzymam postanowienia, ale to dopiero początek miesiąca, zobaczymy.

      Usuń
  4. Zaszalałaś, ale przynajmniej będziesz miała co czytać ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, tak! Jak już przejdę lot kontrolny w pracy, czeka mnie duuużo czytania^_^

      Usuń
  5. "Terror" to niesamowita książka z fantastycznym mrocznym klimatem. Czytałam dawno temu, ale do tej pory pamiętam wrażenie jakie na mnie wywarła. "Toń" też już za mną. Spodziewałam się troszkę czegoś innego, ale źle nie było.
    Pozdrawiam Cię serdecznie!
    houseofreaders.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zacieszam się na "Terror" bardzo, bo podoba mi się pióro Simmonsa. A "Toń" przypadła mi do gustu, tutaj również urzekł mnie przede wszystkim język autorki:)

      Usuń
  6. No moja droga, co za różnorodność! :) Zaszalałaś w tym miesiącu.
    Koniecznie muszą nadrobić zaległości od Chimamandy Ngozi Adichie, uwielbiam umysł tej kobiety. "Głębia Challengera" czeka u mnie na półce i jakoś nie mogę się za nią zabrać ale te wszystkie pozytywne recenzje kuszą, oj kuszą.
    BARDZO chcę zabrać się za "Toń", nie czytałam nic Kisiel ale słyszałam że przed tą książką powinno się przeczytać najpierw "Nomen omen", prawda to?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe, ja za "Nomen omen" wezmę się w drugiej kolejności, bo "Toń" już za mną, ale nie czułam, żebym jakoś specjalnie miała problemy ze zrozumieniem, co i jak. Choć pewnie jak znasz bohaterów, to może i jakieś smaczki można wyłapać.
      Co do pani Adichie, to nie mogłam się oprzeć tej pozycji, tyle słyszałam o niej dobrego, co przy takiej tematyce jest naprawdę zaskakujące, bo ludzie nie wiedzieć czemu reagują negatywnie na samo słowo feminizm><

      Usuń
  7. Piękne zdobycze, a co do ebooków za śmieszne ceny, to mam podobnie i czasem kupuję jakieś totalnie irracjonalne tytuły bo były "za grosze". :D
    Jeszcze raz dzięki za świetne spotkanko i mam nadzieję, że książka Ci się spodoba. ;D

    Z mang obie miałam okazję czytać, więc powiem, że "Shinrei Tantei Yakumo" to świetna manga i powinna Ci się spodobać. :)

    A poniżej podsumowanie mojego miesiąca:
    "Tak, wiem, ktoś może powiedzieć, że siedemnaście to wcale nie tak wiele, że są ludzie, którzy potrafią kupić i trzydzieści książek." - jak choćby ja 😂

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To bynajmniej nie był przytyk w Twoim kierunku, ale jak mawiają, uderz w stół, a nożyce się odezwąXD
      O, dobrze wiedzieć, że manga kupiona w ciemno mnie nie zawiedzie!

      Usuń
    2. No pewnie, że się odezwą, a może lepiej wolałam przyznać się z góry, a nie ukrywać i liczyć, że nikt się nie zorientuje, że przynajmniej jeden tego typu szaleniec już tu jest. 😂

      Usuń
  8. E tam, dlaczego nigdy więcej? :) Czasami warto zrobić sobie taką przyjemność :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem tak, ale stanowczo z przerwami pomiędzy;)

      Usuń
  9. U mnie skończyło się na zakupie 12 książek plus 6 sztuk dostałam od wydawnictw. E-bookow nie czytuję, literaturę obcojęzyczną niestety za rzadko- z lenistwa. Dopiero dziś odwiedziłam Twój blog i mi się spodobało. Dodaję do obserwowanych. Życzę wytrwałości w swoim postanowieniu.
    pozdrawiam

    czytankanadobranoc.blogspot.ie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To w takim razie też stosik pokaźny się uzbierał!
      Dziękuję bardzo za obserwowanie i postaram się wytrwać w postanowieniu, a i Twój blog odwiedzić i zaobserwować:)

      Usuń
  10. O rany, kobieto. Przebiłaś mnie. Do mnie przyszło w maju 14. xD A w czerwcu już... ... 4 recenzenckie i 4 idą kupione w paczce... Tego już nawet nie ma co leczyć, bo jest na to za późno. :P
    Najbardziej zazdroszczę Terroru. W końcu go kupię. Ale tak na zimę, to będzie klimatycznie. :) Po nocach śni mi się Bestiariusz, ale trochę droga ta impreza... :( Do Neala Shustermana energicznie namawia mnie koleżanka, bo seria ze Żniwami Śmierci bardzo jej się podobała. Shinrei Tantei Yakumo kiedyś oglądałam anime, ale to było takie do obejrzenia i zapomnienia.
    Powodzenia w postanowieniu na czerwiec. :) I na locie kontrolnym też powodzenia! <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Przepraszam za późną odpowiedź! Od miesiąca blogger nie informuje mnie o komentarzach><
    Dziękuję za trzymanie kciuków, poszło gładko i bezboleśnie;)
    „Terror” jest niesamowity! Jeszcze trochę zostało mi do końca, ale z całą pewnością mogę powiedzieć, że będzie to jedna z najlepszych książek, jakie przeczytałam w tym roku:)
    Anime do Shinrei... nie oglądałam, ale podobnie jak w przypadku książek, mangi zazwyczaj górują nad anime i prawdopodobnie jest tak również w tym przypadku;)

    OdpowiedzUsuń