piątek, 13 kwietnia 2018

Fanstastyka w wydaniu afrykańskim - Tomi Adeyemi „Children of Blood and Bone

   Były opowieści fantastyczne inspirowane europejskim średniowieczem, były i takie sięgające do kultur Dalekiego czy Bliskiego Wschodu, aż nadszedł wreszcie moment, w którym Tomi Adeyemi sięgnęła po kulturę zupełnie inną, mało ludziom Zachodu znaną, dzięki czemu powstała fantastyczna opowieść inspirowana Afryką, tamtejszymi wierzeniami i obyczajami.

   "Children of Blood and Bone", pierwsza część nowego cyklu fantastycznego dziejącego się w świecie przywołującym na myśl rozległe sawanny, gorące pustynie i gęste dżungle Afryki, opowiada historię grupki młodych ludzi związanych ze sobą okrutnymi wydarzeniami z przeszłości ich kraju zwanego Orïsha, kiedy to władca-tyran Saran niszczy magię i w straszliwym ludobójczym ataku morduje całą dorosłą społeczność maji, czyli tych, którzy magią władali. Mijają lata, dzieci zabitych w pogromie traktowane są jak niewolnicy, podludzie i wydaje się, że divîners, jak nazywani są potomkowie maji, w końcu znikną ze świata, podobnie jak zniknęli ich bogowie. Ale magię nie tak łatwo zniszczyć i to właśnie od wspomnianej grupy młodych ludzi zależeć będzie przyszłość całej Orïshy.

   Tomi Adeyemi, amerykańsko-nigeryjska pisarka studiowała zachodnio-afrykańską mitologię, kulturę i religie i to widać. Świat Orïshy przed nadejściem Sarana zamieszkiwali bogowie i boginie zupełnie różni od tych znanych nam z mitologii starożytnej, ludność kraju mówi różnymi językami wzorowanymi na językach afrykańskich, a skóra bohaterów opowieści bogata jest w odcienie brązu i czerni. Sam system magiczny, choć niezbyt skomplikowany, fascynuje swoją odmiennością, z ashe płynącą w krwi maji, pozwalającą im używać magii, z licznymi klanami maji i ich odmiennymi umiejętnościami, z bogami i boginiami związanymi z danym klanem, czy wreszcie z majacite, metalem zdolnym niszczyć magię i osobę nią się posługującą.

   Opowieść prowadzona jest z perspektywy trzech całkowicie odmiennych od siebie osobowości.

   Zélie Adebola należy do divîners, potomków maji, charakteryzujących się białymi włosami. Dziewczyna, podobnie jak reszta jej współbratymców, pozbawiona jest magii i prowadzi ciężkie życie pod żelaznymi rządami Sarana, za przyjaciół mając innych divînersów, ojca, brata Tzaina i Mamę Agbę, która opiekuje się stadkiem białowłosych dziewcząt. Dziewczyna jest silna, krnąbrna i łatwo pakuje się w kłopoty, ale też zrobiłaby wszystko dla swojej rodziny, zwłaszcza od kiedy jako małe dziecko była świadkiem zamordowania jej matki, potężnej magini, przez żołnierzy króla.

   Amari, królewska córka, która nigdy nie postawiła stopy poza murami pałacu, za jedyną przyjaciółkę ma divînerską służkę Bintę. Gdy Binta zostaje brutalnie zabita przez jej ojca, Amari stawia wszystko na jedną kartę i kradnie spod nosa jednej z głównodowodzących armii królewskiej tajemniczy zwój, który podobno może przywrócić magię do Orïshy.

   Inan, brat Amari, wierzy w ideologię głoszoną przez swojego ojca i nie pragnąc niczego bardziej, niż być przez króla docenionym i kochanym, postanawia nie dopuścić do powrotu magii, wyrusza więc w pogoń za swoją siostrą, pragnąc ją ocalić, a równocześnie zniszczyć wszystko, co stanie na drodze całkowitej dominacji Sarana nad społeczeństwem Orïshy.

   Główną bohaterką opowieści jest bez wątpienia Zélie. To ona wikła się w walkę z Saranem i jego ideologią, to na jej barkach spoczywa obowiązek uratowania społeczności divînersów od całkowitego zniszczenia. Zélie jest jedyną osobą zdolną wykorzystać trzy tajemnicze artefakty i przywrócić światu magię. Równocześnie jest typową nastolatką, pakującą się w kłopoty, popełniającą błędy i zakochującą się w zupełnie nieodpowiedniej osobie. Jako główna bohaterka sprawdza się całkiem nieźle, choć przyznam, że minęło parę rozdziałów, zanim zdołałam ją polubić.

   Dla mnie najlepiej napisaną, najbardziej dojrzałą i najsympatyczniejszą osobą jest bez wątpienia księżniczka Amari. Mimo, że wychowywana wśród czterech ścian, mająca za opiekunów okrutnego ojca i zimną matkę, dziewczyna zaskakuje odwagą i dobrym sercem. To właściwie od niej zaczyna się całe zamieszanie z magicznym zwojem i to wielokrotnie tylko dzięki niej reszta bohaterów nie rzuca się sobie do gardeł. Jako jedyna z głównej trójki nie ma w sobie nawet cienia magii, a szkoda, bo prawdopodobnie władałaby nią o wiele lepiej od Zélie, nie mówiąc już o Inanie.

   Przechodząc do Inana... ależ mnie ten chłopak irytował! Rozumiem, w jak ciężkim położeniu się znalazł, rozdarty między poczuciem obowiązku i wychowaniem w atmosferze nienawiści do magii, a niezaprzeczalną prawdą o własnej naturze. Ale do jasnej ciasnej, jak już decydujesz się na stanięcie po jednej stronie, doprowadź to do końca, a nie lataj tam i z powrotem, jak wiatr zawieje!! Inan, mimo że zdaje sobie sprawę, jakim człowiekiem jest jego ojciec, nie potrafi wyrwać się spod jego ręki, mimo że fizycznie i psychicznie powinien być o wiele silniejszy od swojej siostry. A już jego zachowanie pod koniec książki to kompletna katastrofa.

   Mówiąc o katastrofie, niezbyt udał się pani Adeyemi wątek miłosny między Zélie i Inanem (wiem, wiem, spoiler, ale powiedzmy szczerze, jeśli po pierwszych paru interakcjach tej dwójki nie zorientujecie się, do czego to prowadzi, to polecam mocniejsze okulary), mający wszystkie znamiona tzw. instalove. Mało przekonujący, zbyt szybki i noszący wszelkie znamiona nadchodzącej katastrofy. Można było go napisać lepiej, tym bardziej przy takiej a nie innej charakterystyce Inana.

   Poza tym drobnym (ha! zajmującym sporą część książki) wątkiem, "Children of Blood and Bone" wnosi powiew świeżości do fantastyki, przede wszystkim ze względu na bogactwo przedstawionego świata i jego wyjątkowość, choćby pod względem społeczeństwa, w którym nie uświadczysz białego człowieka. Pierwszy tom cyklu? trylogii? kończy się sporym zawieszeniem akcji i osobiście nie mogę się doczekać, jak zmieni się świat Orïshy w kolejnych odsłonach opowieści.



tytuł: Children of Blood and Bone
autor: Tomi Adeyemi
cykl: Legacy of Orïsha (tom 1)
wydawnictwo: Pan Macmillan
liczba stron: 531



ocena: ★★★★☆

10 komentarzy:

  1. Tak książka już jakiś czas kusi mnie do zakupu, ta okładka i inspiracja Afryką to coś nowego i ciekawego w fantastyce. Po Twojej recenzji wiem, że muszę spróbować :)
    Book Beast Blog

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spróbuj, myślę, że może się w niej podobać wiele rzeczy, a i minusy nie są jakieś ogromne:)

      Usuń
  2. O, to to zapowiada się ciekawie, szczególnie przez to, iż autorka zna mitologię regionu. Ta zaś jest mi całkowicie obca i byłoby to dla mnie coś zupełnie nowego. :)
    Jestem ciekawa czy wydadzą tę serię w Polsce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trudno powiedzieć, ale jeżeli okaże się takim hitem za granicą, na jaki się zanosi, kto wie, może i w Polsce doczekamy tej okładki:)

      Usuń
  3. Chętnie bym przeczytała, klimaty średniowiecza w fantasy są już tak wyświechtane że szok, taka świeżość dobrze zrobi gatunkowi :D chociaż ten słaby wątek miłosny trochę mnie przeraża bo mnie strasznie takie rzeczy denerwują, ale jeśli by wydano w Polsce to na pewno przeczytam :) Ciekawe czy by zachowali okładkę (śliczna)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na szczęście oprócz wątku miłosnego jest w książce dużo świetnych pomysłów i ciekawa magia i mitologia, dlatego nawet się nie zastanawiaj i jeśli wydadzą ją w Polsce, kupuj i czytaj:)

      Usuń
  4. Hmm, brzmi ciekawie, mam nadzieję, że wydadzą to kiedyś po polsku - wreszcie coś innego zamiast średniowiecza, motywów japońskich czy chińskich.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie wydadzą, bo taki się wokół tej książki szum zrobił zagranicą, że i do nas dotrze.

      Usuń
  5. O i to jest zdecydowanie coś takiego, czego potrzebuję :) Robiłam ostatnio przegląd książek fantasy nawiązujących w jakiś sposób do mitologii i wnioski były proste: Afryka jest traktowana naprawdę po macoszemu (poza jednym Gaimanem nie trafiłam dotąd na nic innego). Tutaj klimat bardzo do mnie przemawia, a książka trafia na listę do przeczytania, choć Inana pewnie też będę chciała zastrzelić... ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak będziesz do Inana strzelać, to z chęcią podam Ci kule tudzież strzały;P

      Usuń