piątek, 1 grudnia 2017

Zaśnieżony book haul - listopad 2017 ☆ミ

   Tak, wiem, kierowcy pomstują na breję na ulicach i korki, ale dla mnie nie ma nic przyjemniejszego niż wyjście na zaśnieżone ulice, gdy w oczy sypie śnieg. Jak to mówią, są różne zboczenia, jednym z moich jest ogromna miłość do zimy (a jeszcze gdyby tak temperatura spadła dużo poniżej zera... *wzdech*).

   Ostatni miesiąc jesieni książkowo przedstawia się raczej kiepsko, zarówno pod względem pozycji  przeczytanych, jak i zakupionych, dlatego listopadowy book haul będzie minimalistyczny i szybki w czytaniu. Pojawiły się bowiem na moich półkach całe CZTERY książki, z czego sama kupiłam dwie, a całość przedstawia się następująco:

  • dwie pozycje anglojęzyczne, 
  • jeden e-book, należący do powyższej kategorii,
  • dwie pozycje polskojęzyczne.

   Zacznijmy może od moich własnych zakupów. Jednym z nich podzieliłam się już wczoraj - "Oathbringer" Brandona Sandersona przyszedł do mnie ponad tydzień temu i planuję rozpocząć grudniowe czytanie od tej właśnie pozycji. Jeszcze tylko skończę się przeprowadzać i znikam w świecie Rosharu.


   Drugim z zakupów jest jedyny w tym miesiącu e-book. O książce "The Lies of Locke Lamora" Scotta Lyncha słyszałam sporo, ale jakoś nie planowałam zakupu do momentu, gdy amazon przyjemnie zaskoczył mnie dwudolarową promocją. W grudniu czeka mnie dużo latania, będzie jak znalazł na nudne dyżury.


   Pierwsza z pozostałej dwójki książek to zażyczony sobie na Mikołajki prezent od Cioci. Na "Astrofizykę dla zabieganych" Neila de Grasse Tysona czaiłam się od dawna, ale jako wybitny matołek w naukach ścisłych bałam się porywać na tę pozycję po angielsku. Została jednak wydana w Polsce i stwierdziłam, że teraz wymówki już nie mam. Za czytanie planuję się zabrać, jak tylko przeczytam "Wszechświat w twojej dłoni".


   Ostatnia z listopadowych niespodzianek to książka wciśnięta mi w łapy przez Mami, kiedy to leżałam w łóżku po operacji. Joe Alexa czytałam jako dziecko, jego "Czarne okręty" to jeden z ulubionych cyklów książkowych moich lat młodzieńczych, a i do kryminałów przez niego pisanych sięgałam, choć czy "Piekło jest we mnie" się wśród nich znajdowało, nie pamiętam. Książka jest króciutka, na jeden wieczór jak znalazł.


   Tak oto prezentują się listopadowe zdobycze książkowe, skromnie, choć objętościowo nie najgorzej, przede wszystkim dzięki Sandersonowi i jego cegle. Mam nadzieję, że grudzień będzie miesiącem intensywnego czytania, a także bogatych w książki prezentów gwiazdkowych.


14 komentarzy:

  1. Astrofizykę też będę czytać, bo chcę się doedukować :) Lamorę znam, czytałam tylko jeden tom bo seria jakoś mi nie siadła... fantasy łotrzykowskie chyba nie jest dla mnie, bo jeszcze nie znalazłam żadnej książki która by mi się w pełni podobała :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo lubię Neila de Grasse Tysona i mam nadzieję, że jego książka będzie w stanie przedstawić astrofizykę w równie zabawny i zrozumiały sposób, jak jego programy.

      Zobaczymy, jak to będzie z Lockiem, na razie jestem nastawiona pozytywnie;)

      Usuń
  2. Nie liczy się ilość a jakość, przynajmniej nie oszalałaś jak większość osób na Black Friday ;) Teraz nic tylko czytać! Twoja praca musi być bardzo ciekawa ale ja bym oszalała, to że bolą mnie uszy przy starcie i lądowaniu to mało powiedziane... one mnie nap******ają. Próbowałam gum, cukierków, cudów na kiju - ból wyciska mi łzy z oczu! Nie wiem jak ludzie to znoszą :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapomniałam, że istnieje coś takiego, jak Black Friday, to chyba jedyne wytłumaczenie;P

      Jeśli tak bolą za każdym razem, to warto sprawdzić zatoki i przegrodę nosową, bo zmiany ciśnienia nie powinny aż tak na Ciebie wpływać. A praca ciekawa, choć czasami żałuję, że nie ma katapulty dla niektórych pasażerów (i członków załogi również;P).

      Usuń
  3. Coś jest w listopadzie, bo mój książkowo tez za dobrze nie wypadł ;) Na szczęście zaczął się nowy miesiąc, spadł śnieg a do tego mam w końcu pierwszą część Dawcy Przysięgi, i nie mogę się doczekać lektury :D Ale i tak zazdroszczę ci całości Oathbringera, szczególnie w tym pięknym brytyjskim wydaniu.
    Co do The Lies of Locke Lamora to z całego serca polecam całą serię<3 Jest to jedna z moich ulubionych książek fantasy, szkoda tylko, że kolejne części wychodzą tak wolno :( Czwarta część miała wyjść ze 2/3 lata temu, i nadal nie wiadomo kiedy w końcu będzie premiera:( Niecni Dżentelmeni to taka moja osobista Gra o Tron ;)

    Pozdrawiam,
    Melete z kmelete.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za "The Lies..." wezmę się prawdopodobnie w styczniu, ale jestem nastawiona pozytywnie. Szkoda tylko, że to kolejna seria, w której na następne tomy trzeba będzie czekać *wzdech*.

      Usuń
  4. Fajny zestawik :) Czaję się od jakiegoś czasu na Lamorę, nawet już sobie pozyczyłam - nie czytałam dotąd nic w tych klimatach. Swoją drogą, będziesz recenzować "Wszechświat..."? Czaję się na niego i wciąż nie wiem, czy warto ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Napisałam recenzję do "Oathbringera", czuję, że kamień spadł mi z serca i mogę się zabrać za czytanie innych książek, a "Wszechświat..." jest wśród nich na pierwszym miejscu. Dam znać, czy warto:)

      Usuń
  5. Sanderson, Sanderson... chciałabym... em... nie. Zaraz. Ja dalej jestem na niego wściekła. Nie, nie chciałabym nic od niego xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A dlaczego jesteś na niego zła? Czuję, że kryje się za tym jakaś ciekawa historia:P

      Usuń
  6. Widzę, że też planujesz ucieczkę do Rosharu. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wypad na Roshar się udał, choć nie powiem, żeby był najlepszą rzeczą dla mojego zdrowia psychicznego XD

      Usuń
  7. Mój listopad był tragiczny pod względem książek, a co gorsza póki co grudzień też nie rozpieszcza :( Super nabytki! Mega zazdroszczę Astrofizyki dla zabieganych!
    Życzę więcej czasu w grudniu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również trzymam kciuki za grudzień, mam nadzieję, że jego druga połowa będzie bardziej rozpieszczalska! :)

      Usuń