czwartek, 22 lutego 2018

Gdy wszystko, co znasz, znika - Emily Bain Murphy "The Disappearances"

   Wyobraźmy sobie taką sytuację: Twój ulubiony miś, którego masz od dzieciństwa, pewnego dnia znika. Nie możesz go nigdzie znaleźć, nikt go nie zabrał, po prostu tak, jakby nigdy nie istniał. Na początek jesteś zły i smutny, ale po pewnym czasie zapominasz o tym dziwnym zdarzeniu. Do momentu, gdy parę lat później Twój ulubiony kubek rozpływa się w powietrzu i znowu nie ma możliwości, by ktoś Ci go zabrał, bo tym razem mieszkasz sam, a poza tym powiedzmy szczerze, po co komu stary, poobijany kubek do kawy? Dla własnego spokoju ducha zakładasz, że po prostu musiałeś go gdzieś zapomnieć i tyle. Parę lat później ciężko jednak wytłumaczyć zniknięcie z zamkniętego garażu samochodu, Twojego oczka w głowie... Scenariusz niczym z serialu "Strefa zmroku", prawda? A teraz wyobraźmy sobie, że znikają nie przedmioty, które co prawda kochasz, ale bez których da się żyć, lecz Twój zmysł smaku, kolory otaczającego Cię świata, gwiazdy. Jak żyć w świecie, w którym pozbawiono Cię nawet Twojego odbicia w lustrze?

   Emily Bain Murphy swoją debiutancką książkę "The Disappearances" opiera na takim właśnie pomyśle. Główna bohaterka Aila i jej młodszy brat Miles właśnie stracili matkę, a ich ojciec dostaje powołanie do armii i wyjeżdża do Europy na wojnę, która rozprzestrzeniła się na cały świat. Dzieci zostaną wysłane do Sterling, małego miasteczka, z którego pochodziła ich matka i gdzie zaopiekują się nimi Clifftonowie, rodzina przyjaciółki mamy. Na pierwszy rzut oka miasteczko jakich wiele, skrywa Sterling dziwaczną tajemnicę - co siedem lat mają w nim miejsce Zniknięcia, niewytłumaczalne zjawisko, w którym wszyscy mieszkańcy pozbawieni zostają czegoś niezwykle ważnego: do tej pory zniknęły gwiazdy, odbicia w lustrze, zapach kwiatów i jedzenia, itp. Jedyną osobą, która obroniła się przed klątwą była Juliet Quinn, matka Aili i Milesa, którą zawiść i złość mieszkańców Sterling i dwóch innych dotkniętych Zniknięciami miasteczek zmusiły do ucieczki z domu rodzinnego. Aila postanawia rozwiązać tajemnicę Zniknięć, zmagając się równocześnie z problemami z braciszkiem, z ostracyzmem w szkole, a także pierwszą miłością.

"Nie możesz rzetelnie szukać prawdy, jeśli pragniesz znaleźć tylko taką, która będzie korzystna dla ciebie."

   Najmocniejszym punktem powieści Murphy jest bez wątpienia sam pomysł Zniknięć. Świat, w którym co siedem lat znika coś, co przyjmujemy w życiu za pewnik, w którym nie mamy żadnego wpływu na to, czego zostaniemy pozbawieni, jest przerażający. W Sterling żyją dzieci, które gwiazdy znają tylko z książek i rysunków, które nigdy w życiu nie poczuły zapachu kwiatów i nie widziały swojego odbicia w tafli wody, które nigdy nie śniły. Nic dziwnego, że Juliet Quinn, a później jej dzieci budzą w wielu  mieszkańcach miasteczka zawiść i nieufność. Na szczęście istnieją ludzie tacy jak Clifftonowie, którzy cały czas szukają przyczyn zjawiska, a także tworzą tzw. Warianty, które pozwalają choć na chwilę zakosztować normalności. Ciekawym jest również pomysł na połączenie wszystkiego z Szekspirem i jego twórczością, która odgrywa wielką rolę w rozwiązaniu zagadki Zniknięć. Także scena z Cnotami (odmiana Wariantów) w domu Clifftonów przyniosła ze sobą sporo emocji. Wszystko napisane zostało ładnym językiem, lekkim i poetyckim zarazem.

"Dr. Cliffron przez cały dzień prawie się nie odzywa. Wygląda na zmęczonego i starego. Pragnę mu powiedzieć, że może iść spać. Że złamane serca są ciężkie. Że zanim nauczysz się, jak przytłaczającą jest rozpacz, zwykła codzienna egzystencja wydaje się niemożliwa. Ale w końcu się tego uczymy, nie wiem tylko, czy to rozpacz staję się lżejsza, czy my stajemy się silniejsi."

   Bohaterowie powieści to inna sprawa. Zarówno Aila, jak i jej rówieśnicy, choć ciekawi i całkiem interesujący, to jednak typowe nastolatki (nie licząc oczywiście Zniknięć), których problemy w dużej mierze nie różnią się od problemów większości młodych ludzi. Mamy więc szkolny romans, mamy rywalizację między popularnymi i niepopularnymi uczniami, mamy nieposłuszeństwo wobec dorosłych, itd. Właściwie najciekawszą postacią całej książki był dla mnie Miles, młodszy brat głównej bohaterki, który w bardzo przekonujący i prawdziwy sposób przeżywał śmierć mamy, przeprowadzkę i problemy szkolne. Nie mówię, że nie można bohaterów "The Disappearances" nie polubić, ale jeśli szukasz postaci skomplikowanych i niezwykłych, w tej książce ich nie znajdziesz.

   Miałam również problem z rozwiązaniem zagadki Zniknięć. Do pewnego momentu rozwijała się w interesujący sposób i nawiązania do Szekspira dodawały jej smaczku, ale ostateczne jej rozwiązanie było jakieś takie pospieszne i bez fajerwerków. Odniosłam wrażenie, że autorka przestraszyła się zadania, które przed sobą postawiła i postanowiła byle szybciej je zakończyć (może też zabrakło pomysłu na coś bardziej skomplikowanego?).

   Podsumowując, "The Disappearances" jako debiutancka powieść prezentuje się stanowczo na plus pod względem językowym i pomysłu na fabułę, zostawia jednak trochę do życzenia w kwestii bohaterów i zakończenia. Mimo wszystko warto mieć oko na panią Murphy, bo z taką wyobraźnią i językiem może stworzyć jeszcze nie jedną ciekawą opowieść.


tytuł: The Disappearances
autor: Emily Bain Murphy
wydawnictwo: HMH Books for Young Readers
liczba stron: 388



ocena: ★★★☆☆

6 komentarzy:

  1. Pomysł przedni szkoda, że rozwiązanie zagadki potoczyło się tak, a nie inaczej. To młodzieżówka, a ja trochę ostatnio postanowiłam zwolnić w tym temacie, więc pewnie się nie pokuszę o przeczytanie książki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze rozumiem ze zwolnieniem z młodzieżówkami, gdy jest ich za dużo, zaczynają się nudzić i masz wrażenie, że wszystkie są takie same.

      Usuń
  2. Bardzo dobry blog, ciekawy wpis. Bardzo profesjonalne recenzje.

    Zapraszam do siebie na nową recenzję: http://recenzentka-doskonala.blogspot.com/2018/02/dachoazy-kathriene-rundell.html

    OdpowiedzUsuń
  3. A powiem Ci że mimo tych drobnych mankamentów ja jestem jak najbardziej zainteresowana, bardzo podoba mi się motyw tych 'zniknięć'. Poza tym z przyjemnością sięgam po debiutanckie tytuły dobrze rokujących autorów bo potem miło jest porównać ich późniejsze prace i zobaczyć jak długą przeszli drogę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że przed autorką całkiem niezła kariera, zwłaszcza gdy dopracuje rozwinięcie fabuły. Miłego czytania w takim razie :)

      Usuń