piątek, 20 kwietnia 2018

Gdy Sztuczna Inteligencja bardziej moralną jest od człowieka - Neal Shusterman "Thunderhead"

   W październiku zeszłego roku po raz pierwszy zetknęłam się z twórczością Neala Shustermana i światem Kosiarzy, który stworzył. Z moich wspomnień, podpartych recenzją napisaną świeżo po przeczytaniu książki, wyłania się bardzo fajna młodzieżówka z niezwykle ciekawym światem, w którym Sztuczna Inteligencja, wszechobecna i wszechwiedząca, wprowadziła ludzkość w epokę nieśmiertelności, gdzie prawdziwa śmierć nadejść może tylko z ręki Kosiarza, czyli specjalnie w tym celu wybranego i wyszkolonego człowieka. Właściwie jedynym moim zarzutem był zbyt natarczywy (tudzież po prostu zbyt szybki) romans między dwójką młodych bohaterów, poza tym jednak czytało się "Kosiarza" bardzo dobrze i do drugiego tomu, który po angielsku wydany został w styczniu tego roku, nastawiona byłam pozytywnie, choć nie spodziewałam się wielkich fajerwerków. Ot, wystarczyłoby mi, gdyby autor zachował poziom części pierwszej z lekką poprawą w kwestii romansowej. Tym większe moje zaskoczenie i, co tu dużo mówić, zachwyt po przeczytaniu drugiego tomu. Ale po kolei.

   W drugim tomie, zatytułowanym "Thunderhead", nadal śledzimy losy Citry i Rowana, choć pojawia się również parę innych osób, nowych i starych, które poznajemy lepiej z kolejnymi kartami książki. Po wydarzeniach "Kosiarza" Rowan prowadzi samozwańczą krucjatę przeciwko skorumpowanym Kosiarzom, przyjmując pseudonim Lucyfera i przywdziewając czarną szatę (która to barwa jest w świecie Kosiarzy zakazana). Citra natomiast, jako Kosiarz Anastazja, stara się stawić czoła korupcji toczącej ich społeczność od środka. Przed obojgiem głównych bohaterów piętrzą się coraz trudniejsze wyzwania i nawet pomoc Kosiarzy Curie i Faradaya, a także niebezpośrednie wsparcie Thunderheada zdają się niewystarczającymi w obliczu raka toczącego ich społeczność. Jaka bowiem jest szansa na to, że ludzie, którym dano do ręki władzę nad śmiercią i nad którymi kontrolę sprawują tylko oni sami, zechcą się z tą władzą rozstać?

   "Kosiarz" był sprawnie napisaną młodzieżówką science-fiction, ale nadal tylko młodzieżówką. Drugi tom określiłabym raczej mianem dorosłej, dojrzałej fantastyki. Po części wynika to z przemiany bohaterów, którzy mimo swojego nadal bardzo młodego wieku (oboje mają bodajże po osiemnaście lat) dojrzeli pod wpływem wydarzeń z pierwszej części cyklu. Zmienił się również ton opowieści, gdzie ponura atmosfera i przeczucie nadchodzącego nieszczęścia dominują nad całą historią. Koniec treningu i szkolenia się w zawodzie, koniec wydarzeń na małą w globalnym ujęciu skalę MidMerici. Decyzje podejmowane przez Citrę i Rowana zaważyć mogą bowiem nad całym światem, nawet jeśli żadne z nich nie zdaje sobie z tego sprawy.

   Największą bezsprzecznie zmianę przynosi książce "postać" Thunderheada, AI sprawującego pieczę nad ludzkością. Tak jak w pierwszym tomie poznawaliśmy świat i Kosiarzy czytając fragmenty ich pamiętników, tak w tym wchodzimy w "głowę" Sztucznej Inteligencji, patrzymy na świat jej oczyma a także dowiadujemy się więcej o historii świata, w którym wszystko kontrolowane jest przez Thunderheada, wszystko oprócz narodzin i śmierci. Poznawanie człowieka z perspektywy jego największego dzieła, filozoficzne przemyślenia Thunderheada nad istotą stworzenia, Boga i zależności między dziełem i twórcą, to chyba moje ulubione fragmenty książki. Myślę, że to właśnie one nadały opowieści dojrzałość i głębię, których w "Kosiarzu" fragmentami brakowało.

      Wspomniałam wcześniej o paru innych postaciach mających znaczenie w rozwoju fabuły. Ponownie spotykamy się z Xenocratesem, Najwyższym Ostrzem MidMerici, a także z mentorami głównych bohaterów - Kosiarzami Curie i Faradayem. Mamy również wątpliwą przyjemność zajrzeć do dwójki innych Kosiarzy, o których więcej nie powiem, bo spoilery. Najważniejszą jednak  dla przyszłości głównych bohaterów i, nie waham się powiedzieć, świata, osobą jest Greyson Tolliver, młody człowiek, który wbrew temu, co sam o sobie myśli, w oczach Thunderheada stanowi na równi z Citrą i Rowanem klucz do przyszłości ludzkości. Bardzo polubiłam tego zwyczajnego chłopaka, który z godnym podziwu zacięciem robi to, co musi, bo tak nakazuje mu jego sumienie, mimo że nie czeka go za to nic oprócz dużych kłopotów.

   W porównaniu z "Kosiarzem", w którym akcja toczyła się szybko i bez zbędnych przestojów, "Thunderhead" jest książką o wiele wolniejszą, choć pod koniec wydarzenia przyspieszają aż do bardzo emocjonującego (i odrobinę, przynajmniej dla mnie, niszczącego psychikę) finału. W tym tomie znamy już strukturę świata stworzonego przez Shustermana, w związku z czym możemy się skupić bardziej na polityce nim rządzącej, na jego historii i na samym Thunderheadzie. Nie znaczy to oczywiście, że nic się nie dzieje, wręcz przeciwnie, dzieje się dużo i to nie tylko w MidMerice, lecz także na innych kontynentach. Wszędzie widać oznaki nadchodzącej katastrofy, ale przyznam szczerze, że nie przewidziałam do końca sposobu, w jaki do niej w końcu dochodzi.

   Powiem tak: końcówka "Kosiarza" zapowiadała problemy w raju, finał "Thunderheada" jasno ukazuje nam, że raj zamieni się w piekło. W jaki sposób Neal Shusterman rozwiąże beznadziejną sytuację, w której znaleźli się bohaterowie? Nie mam pojęcia i nawet nie wiecie, jak mnie to cieszy! Nieco mniejszą radością napawa mnie natomiast fakt, że na kontynuację poczekać będę musiała dwa lata, bo zakładam, że tyle zajmie autorowi napisanie i publikacja trzeciego tomu. Sądząc jednak po poziomie, który trzyma pisarz w dwóch pierwszych częściach cyklu, warto będzie czekać. Czytelnicy w naszym kraju mogą natomiast cieszyć się na polską premierę "Thunderhead" (którego polski tytuł "Kosodom" przyprawia mnie o zdumienie i ból głowy), która planowana jest na dziewiątego maja bieżącego roku. Polecam sięgnąć po obie części cyklu, bo naprawdę warto.



tytuł: Thunderhead
cykl: Arc of Scythe (tom 2)
autor: Neal Shusterman
wydawnictwo: Simon & Schuster
liczba stron: 504



ocena: ★★★★☆

14 komentarzy:

  1. Czytając pierwszy tom tej serii byłam bardzo zaskoczona. Myślałam, że to będzie taka książka dla młodszych czytelników. A tu krwawo, brutalnie... Zazdroszczę, że masz już za sobą dalsze losy. Ja z niecierpliwością czekam na wydane u nas.
    A odbiegając od tematu, to gdzie można zamawiać książki po angielsku? Masz może sprawdzone strony?
    Pozdrawiam i dziękuję

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja zawsze zamawiam je na Bookdepository, bo po pierwsze od czasu do czasu dają zniżkowe kupony, po drugie przesyłka jest bezpłatna, po trzecie mają dużo promocji, a po ostatnie, bo gdy porówna się z cenami książek angielskich w takim np. Empiku, to nawet bez promocji często wychodzi taniej. Jeżeli chodzi o ebooki, to na amazonie trzeba czatować na promocje, większość swoich kupiłam za 1, 2 dolary:)

      Usuń
  2. Czytałam Podzielonych tego autora i dobrze wspominam, Kosiarze mi gdzieś tam mignęli ale pomyślałam że to typowe młodzieżowe fantasy i akurat nie czytałam, ale skoro kontynuacja wygląda tak dobrze to może przeczytam. Ale poczekam aż wyjdzie u nas całość bo nie znoszę niedokończonych cyklów czytac :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jeszcze trochę poczekasz, bo trzeci tom na razie jest tylko w planach autora;) W każdym razie polecam, bo naprawdę może Cię ta historia zaskoczyć.

      Usuń
  3. Ja jednak chyba na razie sobie odpuszczę: autora nie bardzo kojarzę, a mogłabym mieć problem z przebrnięciem przez pierwszy tom XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierwszy tom też jest dobry i czyta się go szybko, bo akcja bardzo wciąga. Ale jeśli nie masz na razie nastroju na tego typu młodzieżówkę sf, to nie ma się co zmuszać;P

      Usuń
  4. Zdecydowanie odpuszczę - mimo że teraz jest dojrzalej, to najpierw musiałabym przejść przez młodzieżówkę - podziękuję ;).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Młodzieżówka młodzieżówce nierówna, może warto się przełamać?:)

      Usuń
  5. Podoba mi się okładka tej książki, co do fabuły... Najpierw trzeba byłoby się zmierzyć z "Kosiarzem". Może kiedyś, ta seria nie jest dla mnie priorytetem.

    Pozdrawiam,
    http://tamczytam.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzymam w takim razie kciuki za znalezienie czasu na "Kosiarza"!:)

      Usuń
  6. Chwilowo odcinam się od nowych młodzieżówek, choć po pozytywnych ocenach Kosiarza nawet przymierzałam się do zakupu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może warto potraktować "Kosiarza" bardziej jako utypijno-dystopijną fantastykę niż młodzieżówkę i wtedy jakimś sposobem sam wskoczy do koszyka:P

      Usuń
  7. Mam podobnie jak Sylwka - z jednej strony Kosiarz kusi, z drugiej obiecałam sobie, że czas na przerwę z młodzieżówkami, bo co z tego, że czyta się lekko, jak potem nic w pamięci nie zostaje...? Ale obecnie pozycja Kosiarza się umacnia po tej recenzji - jestem ciekawa, jak sprawdzi się przeskok w stronę bardziej "dojrzałej" formy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawa jestem, czy też tak tę część odbierzesz, gdy już przekonasz się do wzięcia cyklu Shustermana do rąk:)

      Usuń